pytania o kieszonkowe
pytania o kieszonkowe

Pytania o kieszonkowe – kiedy, ile, jak i czy po równo?

Pytania o kieszonkowe – mimo że na blogu jest już kilka wpisów na ten temat – to jednak cały czas pojawiają się kolejne. Dlatego dzisiaj zwięźle krótko i na temat. Odpowiedzi, na pytania o kieszonkowe, które otrzymuję w e-mailach

elementarz-oszczednego-rodzica

Dzisiejszy artykuł powstał w ramach cyklu  Elementarz Oszczędnego Rodzica. W ramach cyklu poruszamy z Agnieszką prowadzącą blog Rodzina na Kredyt tematy bliskie każdemu z rodziców. Chcemy podpowiedzieć, doradzić, zainspirować. Przeżyć rok nie wydając majątku tam – gdzie nie jest to potrzebne. Lub odpowiednio przygotować się wcześniej do ważnych momentów w życiu każdego rodzica. Do tej pory w ramach Elementarza Oszczędnego Rodzica na blogach ukazały się następujące wpisy:

  1. Za miesiąc koniec wakacji. Przygotuj się finansowo do roku szkolnego!  (blog Rodzina na Kredyt)
  2.  Wyprawka do szkoły – lista niezbędnych i zbędnych zakupów – blog Mamonik
  3. Jak ogarnąć zakupy do szkoły i nie ogłosić upadłości konsumenckiej – blog Mamonik
  4. Pieniądze na naukę ucznia – co możesz dostać od państwa? blog Mamonik
  5. Przybory do szkoły – ile naprawdę kosztuje wyprawka
  6. Wrzesień/ jesień i poszukiwanie oszczędności. Czas start! (blog Rodzina na Kredyt)
  7. Sezon na przeziębienia – jak zwiększyć odporność rodziny naturalnymi sposobami
  8. Zajęcia dodatkowe dla dzieci- płatne czy darmowe? Które z nich wybrać? (blog Rodzina na Kredyt)

 

Dodatkowo założyliśmy specjalną grupę na FB dla Rodziców myślących o rozsądnym wydawaniu pieniędzy na dzieci. I serdecznie do niej zapraszamy każdego rodzica.

Pytania o kieszonkowe – w jakim wieku wasze dzieci zaczęły dostawać kieszonkowe?

Tu sprawa jest indywidualna. Dużo zależy od Ciebie i od dziecka. Jeśli widzisz że w wieku 3 lat interesuje się pieniędzmi, albo odstawia Ci dantejskie sceny w sklepie, bo usłyszało NIE dla kolejnej zabawki – to znak – że najwyższy czas wprowadzić kieszonkowe.


może Cię zainteresuje:

Zakupy z dzieckiem – jak przeżyć i nie zbankrutować


Czas na rozmowę o tym skąd się biorą pieniądze w rodzinie, czemu rodzice chodzą do pracy oraz o kieszonkowym i zasadach jego wypłacania. A najważniejsze – jakie wydatki od teraz dzieciaki pokrywają ze swojego kieszonkowego. I za co od dzisiaj płaci sobie samo – ze swoich pieniędzy, które otrzymuje w stałej ściśle określonej kwocie i w ściśle określonym odstępie czasu. Więcej o zasadach wypłacania kieszonkowego przeczytacie we wpisie o tym samym tytule

Pytania o kieszonkowe – ile dostają?

Ile rodziców – tyle kwot. Znowu bardzo subiektywna sprawa i rodzice rozwiązują ją w najróżniejszy sposób. Wszystko zależy od tego,gdzie mieszkasz i ile zarabiasz oraz jakie są standardy w Twojej okolicy. Rodzice lubią się porównywać – i potrafią stosować średnią kwotę kieszonkową wśród znajomych dzieci ze szkoły. Choć moim zdaniem – ważniejsze są Wasze zarobki – niż to ile kieszonkowego dają sąsiedzi. Ostatecznie ważniejsze są skutki dla Waszej rodziny, niż co pomyślą sąsiedzi. A sposoby na ustalenie kwoty kieszonkowego?

Na przykład:

  • co tydzień wypłacać tyle zł ile dziecko ma lat – świetnie sprawdzi się w przypadku tych młodszych, które lubią wydawać pieniądze na słodycze
  • jedna dniówka jednego rodzica poświęcona na kieszonkowe – jeszcze całkiem niedawno u nas funkcjonował ten system
  • utrzymaniowe – masz starsze dzieci – potraktuj je jak studenta – przed studiami. Dostaje określoną sumę pieniędzy w ciągu miesiąca i ma za nie pokryć nie tylko swoje zachcianki, ale i faktyczne wydatki. Jak wyglądałoby to w praktyce? Dostajesz ode mnie 400 zł miesięcznie. Za te pieniądze masz pokryć swoje wydatki na ubrania, wycieczki, składki w szkole oraz przyjemności. I więcej rodzicu w ciągu miesiąca nie dokładasz pieniędzy. Brakuje mu ich – niech sobie dorobi. Jest w takim wieku – że już może.

Jeśli chodzi o mnie – dla niezorientowanych. Mam córy w wieku 7 i 11 lat. Raz w miesiącu otrzymują od nas po 50 zł każda. Pokrywają z tych pieniędzy swoje zachcianki – czyli głównie zabawki w przypadku młodszej. Starsza opłaca sobie z tych pieniędzy także telefon, który posiada. W związku z dojrzewaniem Pauli – prawdopodobnie w najbliższych miesiącach kieszonkowe zwiększę o 20 zł miesięcznie i przerzucę na nią wydatki związane z zakupem kosmetyków.

kieszonkowe a rodzeństwo

PytaniA o kieszonkowe – czy rodzeństwo ma dostawać kieszonkowe równocześnie?

Moim zdaniem – stanowczo tak. Możesz wypłacać w różnych kwotach – jednak jeśli dziecko ma ok 2 lat już kojarzy, że starszy brat czy siostra dostają pieniądze, a ono nie. Jakich argumentów byście nie użyli – dla dzieci jedno będzie ważne. W ich oczach jedno z nich traktujecie lepiej od drugiego. Będą zazdrosne o siebie i o Waszą miłość do nich. Więc prościej i dla lepszych stosunków między rodzeństwem – po prostu wręczać pieniądze wszystkim dzieciakom. Przecież do domu nie przychodzisz z jednym lizakiem mając trójkę dzieci. A dzieci na takie rzeczy są szczególnie wrażliwe. Cały czas wierzą w sprawiedliwość – która dla nich nie jest pustym frazesem.

Więc u mnie obie zaczęły dostawać kieszonkowe w tej samej kwocie i w tej samej wysokości. Szybko okazało się, że to mniejsza ma problem z brakiem kasy, a nie starsza 🙂

PytaniA o kieszonkowe – czy kontrolować na co wydawane jest kieszonkowe?

Dopóki nie łamie prawa – NIE

Kieszonkowe to pieniądze dziecka. Na jego wydatki i potrzeby. Jeśli aktualnie uważa, że potrzebuje setnej zabawki z saszetki czy Kinder jaja. Jego decyzja. Ma prawo testować, popełniać błędy, porównywać i dawać nabijać się w butelkę. Możesz mu tłumaczyć – że nie warto – ale ostatecznie decyzja należy do niego. Przy czym – decyzja dziecka i konsekwencje też dziecka. Jeśli zabawka rozwaliła się po 5 minutach – nie ma opcji, że dajesz pieniądze na kolejną. Podjęło złą decyzję – trudno, już się stało. Na drugi raz będzie mądrzejsze.

kieszonkowe i zakupy
kieszonkowe i typowe zakupy dzieci 😉

Sama pamiętam podobną sytuację w naszej rodzinie. Młodsza uwielbiała wydawać pieniądze na kulki z automatu. Za kilka zł z piłeczkami, pierścionkami i tym podobną chińszczyzną. Która zwykle nawet do domu nie miała szans dojechać. Tłumaczyliśmy setki razy, ona dalej kupowała kuleczki. Aż któregoś razu wrzuciła pieniądze do popsutego automatu. Nie było oni 5 zł ani kuleczki. Wkurzyła się, popłakała. Po czym stwierdziła że te automaty to oszustwo – i do tej pory omija je szerokim łukiem. Stratę własnych pieniędzy odczuła znacznie dotkliwiej, niż jakąkolwiek kwotę wydaną z mojego portfela.

A na koniec kontrowersyjna wypowiedź którą znalazłam na jednym z for:

Nie wierzę w edukacyjną rolę kieszonkowego. Albo ktoś jest oszczędny, albo nie. Tego się nie da wpoić. Podobnie jest z gotowaniem, zamiłowaniem do porządku itp.

A Ty jak myślisz? Z umiejętnością zarządzania pieniędzy trzeba się urodzić? Czy jednak można się tego nauczyć. I nauczyć tego dzieci? Na przykład poprzez wypłacanie kieszonkowego?

Ps. I na koniec – a może masz własne pytania o kieszonkowe – których tu nie ma? Nie krępuj się je zadać. Z przyjemnością podyskutuję czy doradzę

12 komentarzy

  • Mój syn nie dostaje jeszcze kieszonkowego, na razie ma swoja skarbonkę, do której zbiera pieniążki na określony cel – raz był to śmigłowiec ze Strażaka Sama, teraz zbiera na nowy tor hot wheels. I dziadkowie oraz my wrzucamy do skarbonki pieniążki, za każdym razem mówiąc mu ile wrzucamy. Często liczymy wspólnie ile ma już w skarbonce i czy uzbierał potrzebną kwotę. Jadąc na wakacje, wyjął ze swojej skarbonki pieniądze, jak to określił na automaty i faktycznie z tych pieniędzy korzystał. Ale już w najbliższej przyszłości chcę mu wdrożyć małe kieszonkowe, żeby nauczył się gospodarować pieniędzmi

    • 🙂 I rzutuje – moje dzieciaki są mądrzejsze, niż ja byłam w ich wieku. Aczkolwiek sposób nauki – nie zawsze przypada im do gustu. A także dziadkom – którzy często wychodzą z założenia, że zachcianki się spełnia zawsze i wszędzie

  • Mój Synek ma na razie niespełna dwa latka, więc temat kieszonkowego jeszcze go nie dotyczy, ale na pewno będzie. Mam jednak pewne refleksje z mojego dzieciństwa: kieszonkowe czasem dostawaliśmy, a czasem nie, nie było to regularne, stąd trudno było cokolwiek zaplanować i oszczędzić. Poza tym brakowało mi jasnego ustalenia, czego kupno leży po mojej stronie i trochę zależało to od widzimisię mojej mamy danego dnia, co wywoływało u mnie sporą frustrację.
    Dlatego kieszonkowe oczywiście tak, ale w równym odstępie czasu i z ustaleniem, co od dziś dziecko kupuje sobie samo. Wydaje mi się, że lepiej dać regularnie ustalone mniej, jeśli nas nie stać na więcej, niż dawać różne kwoty w dowolnych terminach. U nas zamiast uczyć oszczędzania wywoływało to nieracjonalny i chwiejny stosunek do pieniędzy.
    Super przydatny wpis :)!

  • Zdania na temat kieszonkowego są podzielone. Jedni są za i mają argumenty, inni są przeciw i też bronią swojego punktu widzenia. Psycholodzy swoim dzieciom pieniędzy nie dają by nie skrzywdzić ich uczuć i wizji postrzegania świata. Natomiast ja, zatwardziały kapitalista, pieniądze im daję od najmłodszych lat. Rozwiązuje mi to problem, który mają inni rodzice: od kiedy dawać kieszonkowe? Ja rozpoczynam w dniu urodzenia, jednak sposób, dawkę i formę dostosowuję do wieku i możliwości rozumienia spraw finansowych dziecka.

    Mój dwulatek jeszcze o tym nie wie ale już ma sporadyczne kieszonkowe w swojej drewnianej szkatułce. Starszy regularnie, co dwa tygodnie dostaje srebrną ćwierćdolarówkę, która ląduje w puli oszczędności długoterminowych. Od czasu do czasu wpadnie mu jakiś polski banknot, który bez emocji upycha do metalowej puszki. Z radością obserwuję, jak na chwilę obecną, pieniądze mojego syna w ogóle nie kręcą.

    Mój ośmioletni syn ma 3 osobne miejsca na pieniądze. Pierwszy to jego portfel, gdzie trzyma wszystkie monety i jakiś jeden banknot. Nosi go przy sobie i to są jego pieniądze do wydania na dowolne cele. Są to skromne środki, więc dajemy mu pełną swobodę przepuszczenia na cokolwiek. Zazwyczaj są to jakieś przekąski czy słodycze w szkolnym sklepiku lub na wycieczce szkolnej.

    Drugim pojemnikiem jest metalowa skarbonka, która mieści banknoty. Są to oszczędności pod wspólną kontrolą jego i rodziców. Zazwyczaj są zbierane na określony cel i spokojnie sobie leżakują w metalowej puszcze. W ten sposób uzbierał na swój urodzinowy rower. Zajęło nam to rok ale prosiliśmy wszystkich rodziców jego kolegów by dali w prezencie urodzinowym gotówkę na ten cel. Po dwóch urodzinach miał na połowę roweru, drugą połowę dorzucił bank mamy i taty.

    Trzecim pojemnikiem jest drewniana szkatułka i tam są jego oszczędności długoterminowe w postaci srebrnych monet. Ja będąc skrzywionym na punkcie pieniędzy, finansów i ekonomii nie daję mu monet czy banknotów Narodowego Banku Polskiego. Zamiast miedzi i niklu dostaje szlachetne srebro. Tłumaczę mu co to za monety, z jakiego są kraju, z czego są zrobione, dlaczego mają większą wartość niż nominał, dlaczego je oszczędzamy i kiedy będzie mógł z nich skorzystać. To jest według mnie świetny sposób na naukę oszczędzania, ponieważ używamy monet „bezużytecznych” w sklepie. Nawet jakby chciał, nie może ich wydać – nikt w sklepie ich nie przyjmie bo nie są legalnym środkiem płatniczym w Polsce. Pomijam tu jakiegoś błyskotliwego kasjera, który sprzedałby mojemu synowi lizaka za uncję srebra i pod ladą wymienił ją na 2 złote

    • Dzięki Łukasz za tak obszerny opis jak kieszonkowe wygląda u Ciebie. Te długoterminowe srebrne monety – nie powiem, ciekawy sposób. Zawsze dajesz ćwierćdolarówki, czy inne też? I gdzie je kupujesz? Na Allegro? Czy inne sprawdzone źródło? Nawet gdybym chciała zacząć robić tak jak Ty – nie wiem od czego zacząć 🙂 Więc jak możesz – chętnie poczytam krok po kroku jak zacząć kupować dzieciakom monety 🙂 I które warto. Pozdrawiam

  • Mam dwoje dzieci w wieku nastoletnim, dostają kieszonkowe mniej więcej od czasu przedszkola. Gdy mieli 13 lat założyłam im konta w banku. Po tych kilku latach obserwuję z przyjemnością, jak potrafią zaoszczędzić całkiem spore kwoty na swoje potrzeby, a dostają kieszonkowe równe mojej dniówce. Ja nie dostawałam takiego kieszonkowego jako dziecko i potem bardzo wiele czasu i ciężkiej pracy zajęła mi nauka dysponowania własnymi pieniędzmi.

    • Anka – pod Twoimi słowami podpisuję się obiema rękami. U mnie wyglądało to dokładnie tak samo. A dzieciaki – o niebo więcej wiedzą już dziś, niż kiedy ja byłam dużo starsza od nich. Paula mając 11 lat już uzbierała sobie pieniądze na rower i komórkę. Z kieszonkowego właśnie i przy małej pomocy reszty członków rodziny

      • Moja córka wprawdzie przepuszcza część kieszonkowego na kosmetyki z górnej półki, ale ma 16 lat – a w tym wieku wygląd to bardzo ważna sprawa. Ale syn zbiera, oszczędza, a nawet matce czasami pożycza. 🙂

        • Moja ma 11 lat – i też widzę coraz większe zainteresowanie tematem. Widocznie dziewczyny już tak mają 🙂 Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *