O mnie

 

Hejka. Mam na imię Ula i jestem mamą dwóch totalnie rożnych szaleństw: Paulinki i Wiktorii. W momencie rozpoczęcia pisania tego bloga – Paula ma 10 lat, Wiki 6. Są w wieku, kiedy coraz więcej zaczynają rozumieć jeśli chodzi o świat pieniądza. Z drugiej strony, jak większość ich rówieśników często myślą, że pieniądze są odsysane z powietrza i przez specjalne rurki trafiają do banku – a stamtąd rodzice pobierają potrzebną im kasę. Której zadaniem jest przede wszystkim pokrywanie potrzeb wymyślonych przez ten zgrabny duet. Dlatego, coraz częściej słysząc ich pomysły – utwierdzam się w przekonaniu jak potrzebna jest i będzie edukacja finansowa dzieci.

Ja natomiast jestem tą osobą, która powinna przygotować je do życia w dorosłym świecie. I do jednej z ważniejszych rzeczy – których nikt nie nauczył mnie – i w szkole dalej nikt tego nie uczy moich dzieci.
 
Chodzi mi konkretnie o edukację finansową, o umiejętność posługiwania się pieniędzmi, tak by czuć ich wartość, ale jednocześnie nie dać się zmanipulować przez dzisiejsze mass media i nie stać się ich niewolnikiem.
 
Ja sama nie otrzymałam takiego wychowania – temat pieniędzy to był temat na który się nie rozmawiało – lub temat do kłótni, jeśli ich w rodzinie brakowało.
 
Przez kilka lat po założeniu rodziny – powielałam ten schemat, potem jednak czytając, osłuchując się z tematem i mamonik.plspotykając się z innymi ludźmi dotarło do mnie – że można inaczej żyć. Powoli przyswajałam wiedzę, wyprowadzałam naszą rodzinę z długów, by w końcu wyrobić sobie poduszkę finansową i prowadzić znacznie spokojniejszy tryb życia. Aktualnie zaczynam być również i inwestorem.
 
Chciałabym, aby moje dzieci – nie popełniały moich błędów, żeby w dorosłe życie weszły z lepszym bagażem doświadczeń i lepszą wiedzą niż ja w ich wieku.
Dlatego chcę, aby już od dziecka opanowały dobre podstawy i umiały lepiej obchodzić się z pieniędzmi.
 
Od słów do czynów – zaczęłam szukać informacji na temat: edukacja finansowa dzieci – i ujrzałam….. wielką pustkę.
 
Jak jest tysiące blogów o ubieraniu dzieci, zdrowiu dzieci, wychowywaniu dzieci, karmieniu dzieci, zabawach z dziećmi –
tak o podejściu dzieci do pieniędzy i nauczeniu ich tego – jest naprawdę niewiele. Albo jeszcze mniej. Kilka artykułów, kilka stron, które z czasem przestały być aktualizowane, lub które poznikały zupełnie.
 
Skoro tak – znowu biorę sprawy w swoje ręce i otwieram tego bloga. Będą tu nie tylko rady – ale i praktyka. Jak dane sposoby zadziałały na moje córy i czy faktycznie dzięki temu coś nowego przyswoiły.
 
Będzie to blog w którym będzie i edukacyjnie i wesoło, i miejscami pewnie strasznie.
Ostatecznie edukacja finansowa opiera się na wyrabianiu sobie dość sztywnego kręgosłupa i zwalczeniu przekonania, że muszę mieć wszystko, co zobaczę w telewizji. A taka nauka boli – w każdym wieku. Chciałabym pokazać dziewczynom – i Wam przy okazji, że zabawki nie muszą być drogie, a te wykonane osobiście za grosze – dają tyle samo radości. I że nie trzeba mieć wypchanego portfela by dobrze się bawić. Często wystarczy – trochę chęci i wyobraźni.
 
Pewnie przy okazji popełnię mnóstwo błędów, mnóstwo rzeczy okaże się, że można było zrobić lepiej, ale z drugiej strony – skoro ja już przerobię tą drogę – to może na moich doświadczeniach coś pójdzie Wam z Waszymi dziećmi lepiej.
I choćby z tego powodu warto będzie go prowadzić.
Taką mam misję – chciałabym pomóc, zrobić coś wartościowego w życiu.
I myślę że pomoc dzieciakom umieć lepiej odnaleźć się w dorosłym i finansowym życiu – jest warta kilku godzin prowadzenia bloga i dokształcania się.
Tym bardziej że dla wielu osób – edukacja finansowa, a edukacja finansowa dzieci wszczególności jest jak spotkanie psa z jeżem: niby ciekawe, ale bezpieczniej omijać 🙂
 

Dlaczego piszę tego bloga?

  • Bo to lubię. Lubię dzielić się wiedzą i zdobywanym doświadczeniem. To nie jest mój pierwszy blog. Przy okazji naszej poprzedniej działalności odpowiadałam za całe mnóstwo blogów. Teraz przekazałam je dalej – i już mi ich brakuje.
  • Bo chcę Ci pomóc. Chcę pokazać wszystkim, ze istnieje lepszy i bardziej szczęśliwy świat niż ten kreowany w telewizji. Gdzie króluje przemoc, robienie krzywdy drugiemu człowiekowi, katastrofy i epidemie. Ogladając wiadomości mam często wrażenie, że lepiej nie wychodzić z domu – bo wszyscy ludzie wokół mnie to chodzące zło. To samo z pieniędzmi. Jeśli ich nie ukradniesz, to ich nie masz, a nawet jeśli coś zarobisz – to najlepiej wydaj więcej niż masz – przecież za chwilę i tak spotka Cię coś złego. Nie zgadzam się na taki świat sprzedawany przez media. Wiem, że jest mnóstwo fajnych, ciepłych i serdecznych osób, które z optymizmem patrzą na otaczającą nas rzeczywistość i które często z poświęceniem  bezinteresownie pomagają innym. Ja też chcę dołozyć swoją cegiełkę w zbudowaniu lepszego świata. Wierzę, że to co zasieję – i jeśli to będzie coś dobrego – wyrośnie 2 razy wieksze. Że jeśli kogoś tym blogiem przekonam do zmiany swojego życia, do wiekszego zainteresowania się finansami i lepszego dbania o swoją przyszłość, że jeśli pisząc tego bloga zrobię coś dobrego i przekażę coś wartosciowego – a nie zwyczajową sieczkę, którą nam się praktycznie z mlekiem matki wlewa – to jakiś choćby malutki kamyk pomogę położyć pod fundamenty zmian na lepsze. Jeśli odciągnę Cię od telewizji i zastanawiania się jakie potwory zyją na tym swiecie, a zajmę Twoje myśli przemyśleniami nad swoją sytuacją finansową i planem jej poprawy – to już będzie mój malutki sukces. Prawda jest taka, że brak pieniędzy i kłopoty finansowe jeszcze nikogo nie wprowadziły w dobry humor. Wręcz odwrotnie. Stały się przyczyną wielu kłotni i nieporozumień. Więc jeśli ten blog pomoże Ci wyrwać się z tego kręgu, pogłebiania wiedzy o finansach i przekazywaniu jej dalej dzieciakom – już jestem szczęsliwa i zadowolona 🙂
  • Bo chciałabym aby moje dzieci – jak już będą gotowe na taka wiedzę – teraz nawet -nastu lat nie mają – wiedziały jaką drogę przeszliśmy. Z czym się borykaliśmy i jak wychodziliśmy na prostą. To ma być dla nich swego rodzaju wehikuł czasu, dziennik, dzięki któremu poznają nas lepiej i mam nadzieję że zdobędą lepszą edukację finansową niż my mieliśmy na początku (prawdę mówiąc nie mieliśmy jej wcale). Mam nadzieję, że dzięki temu moje dzieci będą mądrzejsze od nas. Nie chciałabym któregoś dnia obudzić się z ręką w nocniku – że nie przekazałam tej całej wiedzy którą mam – swoim najbliższym. Tym, na rozwoju których najbardziej mi zależy i za których jestem odpowiedzialna najbardziej.
  • Chcę uporzadkować wiedzę, którą systematycznie dzień w dzień zdobywam 🙂 Ponieważ jestem wzrokowcem – wole słowo pisane od mówionego. A że strasznie gryzmolę – ta łatwiej mi po sobie samej doczytać się arialem czy Thimes New Roman. Ponadto praktycznie wszedzie mam dostęp do internetu. Więc łatwiej zapisać wszystko tutaj i łatwiej coś dopisać – niż jeżdzić wszędzie z notatkami w wersji papierowej
  • Chciałabym pokazać inną, jeszcze mało uczęszczaną drogę. Mam znajomych, którzy nie mają odwagi lub wiedzy by poprawić swoją sytuację finansową. Mam też takich – którzy dzień w dzień balansują na linie swojego życia. Gdzie jeden mały kamyczek, jedno drobne potknięcie, może doprowadzić ich do katastrofy finansowej. Którzy myślą, że możliwość wzięcia kolejnego kredytu zapewnia im bezpieczeństwo finansowe. Mam znajomych, którzy wydają pieniądze szybciej niż je zarabiają. I właśnie taką postawę i sposób na życie przekazują swoim dzieciom. Chciałabym czasami nimi potrząsnąć i pokazać im – jak blisko przepaści sie znajdują. Chciałabym im pokazać – że ważniejszy od nowego telewizora jest fundusz wydatków nieregularnych. Czyli zachomikowana kwota – na wszelkie nieprzewidziane wydatki. A od wakacji w tropikach (koniecznie z relacją na FB) – budowanie poduszki finansowej. Być może pisząc tego bloga, sprawię, że choć przez chwilę zastanowią się nad swoją sytuacją. I w ten sposób zainspiruję ich do zmian, i pokażę – że nie taki diabeł straszny jak go malują 🙂 A życie z oszczędnościami lub z dochodami, które powstają przy naszej minilmalnej uwadze – jest fajniejsze niż na ciagłej krawędzi finansowej

 A jeśli komuś te moje wypociny pomogą wyjść na prostą, nakłonią do rozmowy z dziećmi o pieniądzach i przekazywania im podstaw racjonalnego zarządzania pieniędzmi – to dojdzie jeszcze jeden powód dla którego warto. A mnie zaleje taki poziom endomorfin z radości, że przez następny miesiąc będę miała dobry humor 😉
I jeszcze dwie rzeczy na koniec.

Tak jak już mogłaś zauważyć i przeczytać w tym wstępie. Nie jestem guru i nie uważam się za guru. Dopiero zaczynam swoją drogę, sama sporo ciągle się uczę i pewnie z niejednym przyjdzie mi się zmierzyć.

Decyzje które podejmuję – wynikają z mojego subiektywnego doświadczenia i moich subiektywnych przemyśleń. To, że uważam, że coś jest dobre dla mnie i moich dzieci – wcale nie musi być równie dobre dla Ciebie. To moje życie – i mam zamiar przeżyć je najlepiej jak potrafię. Pewnie po drodze popełnię mnóstwo błędów – których mogłabym uniknąć. Ale to będą moje błędy i moje doświadczenia – prowadzące do podejmowania kolejnych moich decyzji. Jeśli moje doświadczenia pomogą Tobie w czymkolwiek – to już się cieszę. Ale pamiętaj, że to Twoje życie – to co jest dobre dla mnie nie musi być dobre dla Ciebie. A ja nie mam patentu na nieomylność czy "wzór do naśladowania".

Więc już teraz na wstępie się umówmy. Ja szanuję Was i Wasze poglądy – Wy szanujecie mnie i moje decyzje. Dyskutujemy – ale nie ubliżamy sobie. Każde wycieczki osobiste oraz hejt będzie po prostu usuwany z tego bloga.

I już na sam koniec: Musisz wiedzieć, że wszystkie treści opublikowane na tym blogu to wyłącznie wyraz osobistych poglądów autora i nie stanowią „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).

Pamiętaj, że wszelkie decyzje finansowe podejmujesz sam/a – i Ty za te decyzje ponosisz odpowiedzialność

Z pozdrowieniami

Ula

PS. Jeśli coś kiedykolwiek spodoba Ci się na tym blogu, będzie dla Ciebie wartościowe – napisz mi o tym. Jak każdy potrzebuję pozytywnej energii. A taka wiedza dodaje skrzydeł i sprawia że przygotownie kolejnego artykułu – będzie po prostu przyjemnością

 
PS2. Część linków umieszczonych na tych stronach – szczególnie linków polecających dany produkt – to linki afiliacyjne. Oznacza to – że jeśli po przeniesieniu z mojej strony na stronę produktu – zakupicie go – otrzymam wynagrodzenie za przyprowadzenie klienta. W wysokości zwykle kilku % wartości całego produktu. Przy czym – moje opinie są szczere. I polecam tylko to – z czego sama korzystam – i do czego jestem w 100% przekonana.