Podsumowanie 2018 roku
Podsumowanie 2018 roku

Podsumowanie 2018 roku

Podsumowanie 2018 roku – zostało już kilka dni – więc to najlepszy czas na przymierzenie się do podsumowania mijającego roku. Zarówno na blogu – jak i poza nim. Z tego wpisu dowiecie się, co z wcześniejszych planów udało mi się zrealizować, co jest ciągle do zrobienia, a co uległo modyfikacji. A także na których obszarach poniosłam fiasko.  Będzie także trochę statystyk dotyczących właśnie tego bloga. Więc nie przedłużając – zachęcam do dalszej lektury. Ale ostrzegam – to będzie dość długi wpis.

Podsumowanie 2018 roku – wpisy na blogu i ruch

 Rok temu – na statystyki dotyczące strony Mamonik.pl poświęciłam cały osobny wpis: Podsumowanie 2017 roku.  Tym razem w jednym artykule chciałabym napisać kilka akapitów na temat statystyk i tego, co udało mi się zrealizować z planów, w tym mijającym już roku.

Jeśli chodzi o blogowanie – to na początek pozwolę sobie zacytować fragment artykułu ze stycznia 2018 roku. Statystyki wtedy wyglądały następująco:

14 maja 2017r.

Liczba fanów na Facebook: 3. Może jak już czytasz wpis to i polubisz FB .
Liczba odbiorców newslettera: jeszcze nie mam newslettera
Liczba artykułów na blogu: 9
Liczba użytkowników w minionych 30 dniach: 99
Liczba odsłon bloga w minionych 30 dniach: 397


31 grudnia 2017r.

Liczba fanów na Facebook: 50
Liczba odbiorców newslettera: 17 – mam newsletter – jednak na razie komunikacja w ten sposób mocno kuleje
Liczba artykułów na blogu: 50
Liczba użytkowników w grudniu 2017: 641
Liczba odsłon bloga (sesji) w grudniu 2017: 760
Liczba użytkowników w 2017 roku: 3161
Liczba sesji w 2017 roku: 4636

Dziś – korzystając z tego samego schematu mogę napisać:

27 grudnia 2018

  • Liczba fanów na Facebook: 136
  • Liczba odbiorców newslettera: 99 – w dalszym ciągu nie przykładam się ani do zdobywania nowych adresów, ani do komunikacji z listą. Ważna kwestia do poprawy w następnym roku
  • Liczba artykułów na blogu: 131
  • Liczba użytkowników w grudniu 2018: 2903
  • Liczba odsłon bloga (sesji) w grudniu 2017: 3640
  • Liczba użytkowników w 2018 roku: 53000
  • Liczba sesji w 2018 roku: 67800
  • liczba obserwatorów na Instagramie: 69

Widać postęp. Może nie jest on kolosalny – ale jednak więcej osób o mnie wie. I przypadkiem lub nie – zagląda na blog. Ten zwiększony ruch w ciągu całego roku wynika głównie z umieszczenia większej ilości przepisów na własnoręcznie stworzone wszelkiego rodzaju masy plastyczne dla dzieci. Typu piasek kinetyczny, gluty, masy solne czy masy papierowe. Skoro szukacie takich przepisów – w następnym roku postaram się trzymać fason i dokładać systematycznie kolejne przepisy na ciekawe i inspirujące zabawki i zabawy za grosze. Zauważyłam także, że chętnie czytacie wpisy dotyczące rozliczenia naszego budżetu domowego. Pierwszy wpis z tej serii dotyczył września 2018 r i pojawił się w październiku. Mimo to – już znajduje się na liście najbardziej poczytnych artykułów na blogu. Stąd wniosek – że rozliczenia z kolejnych miesięcznych budżetów – dalej warto umieszczać na blogu. I będę to robić. Fakt – że z poślizgiem. Mamy koniec grudnia, a ja jeszcze nie porobiłam grafiki do listopada 🙂 Poprawię się, obiecuję.


Podsumowanie 2018 roku – media społecznościowe

Facebook minimalnie wyprzedza ilość artykułów na blogu. A tych w 2018 roku udało mi się napisać 81. Statystycznie – co 4,5 dnia na blogu pojawiał się kolejny wpis. I już wiem, że moje plany z poprzedniego roku były zbyt ambitne. Oczywiście będę się starała o większą regularność pisania. Moim ideałem na ten rok byłyby 2 wpisy w tygodniu – co w 2019 roku dałoby ponad 100 nowych wpisów na blogu. I to jest wynik – do którego będę dążyć. I wyzwanie, które będzie mi towarzyszyć każdego dnia. Niestety, tak płodna, jak niektórzy blogerzy nie jestem. I często te 2 artykuły w tygodniu – były i przypuszczam że nadal będą dla mnie nie lada wyzwaniem. 

Wracając do FB. Stwierdzam – że w związku z nową polityką właścicieli tej strony – odpuszczam mediom społecznościowym. W szczególności FB. Czas na tworzenie treści na cudzych stronach i zwiększanie obciętego zasięgu wolę poświecić na tworzenie nowych treści na blogu. Najlepiej wiecznie zielonych – czyli zawsze aktualnych mimo upływu miesięcy czy lat. Dotyczących edukacji finansowej dzieci, jak i przepisów na kreatywną zabawę.

Taka decyzja wynika z przemyśleń i statystyk bloga, do których zdarza mi się zaglądać. I na dzień dzisiejszy dalsza rozbudowa bloga i listy odbiorców e-maili, wydaje się być znacznie lepszym pomysłem, niż kolejne zdjęcia czy wpisy na FB czy Instagramie. To, co tam aktualnie wyczyniam to podrygi żółtodzioba. A na zwiększenie wiedzy i rezultatów potrzeba czasu – który wolę mimo wszystko przeznaczyć na typowe blogowanie. Za jakiś czas okaże się, czy ta strategia była słuszna.

Dlatego – od tego wpisu bardziej skupię się na zapraszaniu Was do kontaktu ze mną poprzez e-mail. Na pewno nie będę zaśmiecać Waszych skrzynek spamem. Co najwyżej pojawi się informacja o nowych wpisach na blogu. I to też nie o każdym. Tylko o serii artykułów. A dodatkowo będzie mi bardzo miło jeśli zgodzicie się na stały kontakt ze mną.

Zgadzam się z Polityką Prywatności



Podsumowanie 2018 roku -słowa kluczowe i ruch

W 2018 roku

  • prawie 70% użytkowników trafiło na blog dzięki wyszukiwarce Google
  • kolejne 20% bezpośrednio  – wpisując adres strony – mamonik.pl w odpowiednie miejsce. I ten wynik cieszy. Bo coraz więcej osób rozpoznaje bloga i kojarzy jego nazwę
  • 2,5% odwiedzin pochodziło z wyszukiwarki Bing
  • 1,5% wizyt na blogu zawdzięczam FB. I to jest ten argument za tworzeniem wartościowych treści bezpośrednio na stronie, a nie w mediach społecznościowych

Jeśli chodzi o słowa kluczowe królowały: 

  • gluty, slime i wszelkie odmiany tych słów
  • piasek kinetyczny
  • Pepsi Eliot
  • mamonik
  • odkładanie pieniędzy – czyli choć jeden temat finansowy powoli się przebija w słowach kluczowych

W Top 10 znalazło się ok 750 słów kluczowych – co jest znaczną poprawą w porównaniu z rokiem poprzednim. Zdaję sobie sprawę, że część z tych słów jest mocno niszowa, jednak to zawsze kilka odwiedzin więcej i być może powracający czytelnik

 Podsumowanie 2018 roku – sukcesy

O swoich planach na 2018 rok pisałam w tym wpisie. Teraz – gdy rok praktycznie się skończył  – czas się do nich odnieść. I zacznę od najbardziej przyjemnej części – czyli sukcesów

Pierwszym totalnie zaskakującym mnie sukcesem było zrzucenie kilku zbędnych kilogramów. Jak się zastanowić – to w porównaniu w największą wagą w 2017 roku – na dzień dzisiejszy jest mnie lekko 10 kg mniej. To dla mnie naprawdę niezły wynik – który zawsze tkwił w sferze marzeń. 
Co się zmieniło tym razem?
Przeszłam post dr Dąbrowskiej. Moja pierwsza prawdziwa dieta przez 6 tygodni. I do tego jedna z tych bardziej rygorystycznych. Dzięki postowi oczyszczającemu osiągnęłam jeszcze inne rezultaty zdrowotne, na których zależało mi bardziej. A dokładnie jakie – przeczytacie we wpisie: Post Dąbrowskiej – efekty po 6 tygodniach.

Jestem niesamowicie zadowolona z takiego obrotu wydarzeń – tym bardziej – że zatoki w dalszym ciągu są w znacznie lepszej formie, niż przed postem

post oczyszczający

Kolejny sukces – to regularne blogowanie. Wierzcie mi – często mam dni, kiedy po prostu mi się nie chce. Kiedy zamiast usiąść i popracować nad kolejnym wpisem na bloga – siadam i przeglądam FB przez cały wieczór. Czyli 3 – 4 godziny. Albo robię inne równie mało produktywne rzeczy – które totalnie rozmijają się z moimi celami blogowymi czy życiowymi. A czas leci. 

Więc to, że na blogu nie było większych przestojów w tym roku zaliczam do swoich większych sukcesów. Dużo mi w tym temacie pomogła Agnieszka z bloga Rodzina na kredyt.

elementarz-oszczednego-rodzica

Współtworzenie z nią Elementarza Oszczędnego Rodzica – znacznie zwiększyło moją skuteczność i systematyczność w umieszczaniu nowych treści na blogu. I to w regularnych, ściśle zaplanowanych odstępach czasu. Czyli tak – jak nie lubię najbardziej. Jednak, mimo że tego nie lubię – już po kilku miesiącach widzę, jak dobre rezultaty to przynosi. Więc teraz – po raz kolejny chciałam Agnieszce podziękować za zaproszenie mnie do tego projektu. Zyskałam dzięki niej i jej pomysłom kolejną świetną znajomość internetową oraz motywację do systematycznego pisania.  Jak to w życiu bywa – Agnieszka okazała się być odpowiednim człowiekiem w odpowiednim czasie 🙂 I jej plan blogowy dodał skrzydeł także mi.

Co jeszcze mi się udało? Myślę, że skutecznie powiększyłam wiedzę swoich córek na temat zarządzania pieniędzmi. W dalszym ciągu dostają kieszonkowe i w dalszym ciągu – kwoty, które otrzymują nie są w stanie pokryć wszystkich ich pomysłów na wydawanie pieniędzy. Z tego powodu – muszą zastanawiać się, główkować, przeliczać czy warto coś kupić, czy niekoniecznie. Paula w sytuacjach kryzysowych – kiedy zależało jej na dopływie gotówki poznała także smak pracy. I poświęcania własnego prywatnego czasu na zadania użyteczne dla innych. Cenna nauka – szczególnie w wieku 11 lat.

Wiki z kolei zaczyna dostrzegać, że nie warto ulegać wszystkim prośbom znajomych z klasy oraz że zdarza się, że słowa koleżanek rozmijają się z rzeczywistością. I że w niektórych ustach – to tylko puste obietnice. Przykładowe sytuacje z życia w szkole. Wiki ma nowe spinki do włosów albo cokolwiek innego, co wpadło w oko koleżance z klasy. Więc ta chodzi za nią, rozmawia, prosi – aż w którymś momencie Wiktoria pożycza jej daną rzecz. Lub koleżanka prosi – aby oddała jej tą spinkę, a ona w zamian przyniesie jej z domu bransoletkę. Wiki się zgadza – po czym pożyczone rzeczy w 90% nie wracają, a obiecanych fantów na wymianę nie widzi na oczy.

julek i dziura w budżecie

Szczerze – z Pauliną nigdy takich historii nie miałam. Była i jest przywiązana do swojej własności – i na takie układy idzie tylko z najlepszymi przyjaciółkami. Na których jej naprawdę zależy.

Tak czy inaczej – w przypadku Wiki – nigdy nie interweniowałam. Chciałam, aby Wiki poczuła konsekwencje dokonanych wyborów na własnej skórze i wyciągnęła wnioski, z sytuacji które ją spotykają. Zresztą rzeczy, które traciła były warte kilka zł., a ja staram się nie być nadgorliwą mamą, która chce uchronić swoje dzieci przed całym światem. Więc, gdy po kilku dniach od bezzwrotnej pożyczki zdarzały się sceny dantejskie w domu z tego powodu – przychodził czas na rozmowę. Czy już miała takie sytuacje, czy koleżanka dotrzymała wcześniej danego słowa. Czy sama z siebie dzieliła się swoimi rzeczami i czy to była jej decyzja. W efekcie rozmów i przykrych doświadczeń – w zerówce – Wiki w pierwszej klasie jest znacznie mądrzejsza. W większości przypadków spinki wracają do domu z nią. Dodatkowo Wiki nauczyła się mówić NIE koleżankom. Stała się bardziej asertywna. Już nie odda wszystkiego każdemu, kto ją o coś poprosi. Już nie boi się, że jak się nie podzieli swoimi rzeczami – koleżanki nie będą jej lubić. Dalej potrafi dzielić się swoimi rzeczami – jednak tylko z tymi osobami, które nie zawiodły jej zaufania. Po 2 latach w jednej klasie orientuje się – kto dotrzyma danego słowa, a dla kogo to tylko zdania rzucone na wiatr.

Podsumowanie 2018 roku – porażki

Rok 2018 to nie tylko sukcesy. To także rzeczy, których nie udało mi się zrealizować. 

W tym roku nie udało nam się wyjechać na wakacje poza granice naszego pięknego kraju. Niestety zabrakło wolnych funduszy. W poprzednim roku remontowaliśmy dach naszego domu i jeszcze z mężem spłacamy pobrane pożyczki zakładowe na ten cel. Ponadto inwestycje z 2017 roku w dalszym ciągu czekają na upłynnienie zamrożonej w nich gotówki. A dodatkowo generują koszty. W efekcie czego – po przeliczeniu zobowiązań i możliwości finansowych naszej rodziny – zrezygnowaliśmy z wakacji na obczyźnie. Co nie znaczy – że w ogóle nigdzie nie byliśmy. Wypuściliśmy się na weekend do Wrocławia, a potem ponad tydzień spędziliśmy nad polskim morzem. Dzieciaki w sumie dłużej. Potem rewizyta siostry z jej dziećmi – więc na nudę i brak towarzystwa narzekać nie mogliśmy. A wakacje i wyjazdy zagraniczne zostały przełożone na czas, kiedy takie wydatki nie będą zagrażać naszej płynności finansowej i poduszce bezpieczeństwa. Tak po prostu. Życie to sztuka wyborów – a my w tym roku wybraliśmy stabilizację i większą wolność finansową. Czyli życie bez stresu.

wrocławskie krasnale

Kolejna porażka – to brak odłożonych w tym roku 10 tyś PLN na cel długoterminowy – jakim jest dla nas kupno mieszkania do wynajęcia. Cel jest dalej taki sam, jednak w tym roku ważniejsza była spłata zobowiązań niż oszczędzanie. W efekcie czego udało nam się odłożyć część z zaplanowanej kwoty, a nie całość. Jednak traktuję to jako chwilowe potknięcia, które nadrobimy w kolejnych latach.

Na blogu nie pojawiło się 150 nowych postów w 2018 roku. Ten plan po prostu był zbyt ambitny. Przy pracy, dzieciach i zajęciach w domu – nie ma szans na pisanie nowego artykułu, co dwa i pół dnia. Tym bardziej – że niektóre z wpisów są naprawdę długie i obszerne. I samo stukanie w klawiaturę wymaga tony czasu :). Redagowanie tekstu i sprawdzanie literówek, kolejna tona. Potem dobór zdjęć i inne zabiegi z tekstem np. pod SEO. I schodzi kilka godzin na jeden artykuł. Dlatego plany na następny rok ograniczę do 100 nowych artykułów na blogu. Myślę, że taki wynik jest realny i w zasięgu mojej ręki. Ale o planach na następny rok więcej poczytacie w kolejnym wpisie. A ten już (lub dopiero) kończę. I dziękuję Ci jeśli dotrwałaś lub dotrwałeś do tego momentu.

A skoro tak, to na zupełny koniec podpytam. Jaki ten rok był dla Ciebie? Udało Ci się zrealizować się wszystkie założone cele? Masz same sukcesy na koncie, czy tak jak u mnie – są obszary, gdzie powinęła Ci się noga?

5 komentarzy

  • Mamoniku, gratuluję sukcesów i życzę aby w Nowym Roku było ich przynajmniej tyle samo jak i nie więcej! A porażki też są potrzebne, bo one najlepiej motywują nas do działania.
    Bardzo lubię zaglądać do Ciebie, trochę jak do dawno niewidzianej znajomej. Masz w sobie mądrość życiową, którą bardzo cenię. Kibicuję sukcesom i mam nadzieję za niecały miesiąc rozpocząć post dr Dąbrowskiej – myślę o nim od pół roku! Czy u mnie były sukcesy? Były: pochwały i premie w pracy, dobre książki jakie odkryłam w tym roku, dojeżdżanie do pracy na rowerze, kilka fajnych wyjazdów i spotkań. Porażki: nierozwiązane problemy rodzinne, niestabilność finansowa spowodowana niezaplanowanymi wydatkami, problemy zdrowotne przez które musiałam chwilowo porzucić rower, huśtawka wagi, nieukończone porządki wokół siebie i w sobie samej. Porażki ciążą ale tylko ode mnie zależy jak długo to będzie trwało. Wirtualnie ściskam i nam obu życzę: Do przodu 🙂

    • Dzięki Magda. Nawet nie wiesz jak ciepło robi się na serduchu czytając komentarz. Tym bardziej – że zwykle przed publikacja toczę ze soba wojnę. Czy kogos to obchodzi, czy warto publikować 🙂 A tu takie miłe potwierdzenie 🙂
      Magda ściskam mocno i mówię prosto z mostu – DAMY RADĘ! Kto jak nie my:)

  • A ja patrząc na Twoje statystyki widzę ogromny postęp. Zwłaszcza mam na myśli kolumnę dotyczącą liczby użytkowników.

    Liczba użytkowników w 2017 roku: 3161
    Liczba użytkowników w 2018 roku: 53000

    Wow! Przecież to skok o ponad 49 tysięcy, a za każdą z tych liczb stoi człowiek. To robi wrażenie. Piszesz naprawdę fajne artykuły, a jak wiadomo dobre treści przyciągają Czytelników. Gratuluję 🙂

  • Bardzo fajne podsumowanie wydarzeń na blogu. Szczególną uwagę zwróciłem na aspekty związane z ruchem z Google. Pokusiłem się także na sprawdzenie ogólnej widoczności strony i można powiedzieć, że zarówno w 2018 jak i później był trend wzrostowy, który utrzymał się także do dzisiaj. Oby tak dalej. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *