wyznaczanie celów

Wyznaczanie celów, a edukacja finansowa

Wyznaczanie celów a edukacja finansowa – z pozoru wydaje się że jedno pojęcie z drugim nie ma zbyt wiele wspólnego. Nic bardziej mylnego.
Od postawienia sobie celu, od marzenia za którym zaczynamy gonić – zaczyna się wszystko, w każdej dziedzinie życia. Także tej finansowej. Która w bardzo wielu kwestiach bazuje i opiera się dokładnie na tych samych zasadach co nasze pozostałe aktywności życiowe. Chcesz schudnąć, opanować język obcy, wyjechać na wymarzone wakacje – stawiasz sobie cel. Cel do którego dążysz i który chcesz zrealizować. Zgadza się – zgadza. To dlaczego wydaje Ci się, że w kwestiach dotyczących zarządzania pieniędzmi możesz pozwolić sobie na totalny luz i robić wszystko, na co akurat masz ochotę? Nawet jeśli w ten sposób oddalasz się od swoich marzeń. Właśnie takie nawyki i sposób postępowania chcesz przekazać swojemu dziecku?


Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj startujemy z pierwszym merytorycznym artykułem dotyczącym sposobu i zasad postępowania, dzięki którym nasza inteligencja finansowa oraz inteligencja naszych dzieci wzrośnie.

Do tego cyklu należą artykuły:

Edukacja finansowa – wszystko zaczyna się w głowie
Wyznaczanie celów a edukacja finansowa
Działanie i edukacja finansowa – czas na Twój ruch​

Konsekwencja i edukacja finansowa


Dlaczego muszę mieć cel?
 

Wyznaczanie celów i ich wpływu na nasze późniejsze życie – było przedmiotem wielu badań naukowych. Jedno z nich dotyczyło studentów – i tego jakie mają cele i plany na życie – po zakończeniu szkoły. Badanie przeprowadzono na Uniwersytecie w Harvardzie. Okazało się, że z grupy badanych studentów – zaledwie 3% miało ściśle określone i spisane cele, kolejna grupa – ok. 10% studentów wiedziała, co chce w życiu robić, jednak plan swego przyszłego życia miała luźno ułożony w głowie. Ostatnia grupa – najbardziej liczna – nie miała pomysłu na swoje życie i totalnie nie wiedziała co będzie robić po zakończeniu szkoły.

Po kilkunastu latach – po raz drugi zbadano tą samą grupę studentów. Okazało się – że osoby które miały postawiony przed sobą cel – były kilkanaście razy bardziej zamożne – niż ich koledzy ze studiów – którzy nie wiedzieli, co chcą i będą w życiu robić,
 

Zresztą – do takich wniosków, specjalnie nie potrzeba badań naukowych. Jesteś kobietą, po ciąży lub ciążach (w końcu to blog dla rodziców ;)) – więc zakładam że wielokrotnie – jeśli sama osobiście tego nie robiłaś – to jednak stykałaś się z koleżankami – które się odchudzały.

I jak pewnie wiesz – jedne osiągały sukces – inne niekoniecznie. Jednak zawsze i wszędzie – te odchudzanie zaczynało się od postawienia sobie celu. Będę ważyć o 7 kg mniej do wiosny i tak dalej.

I w momencie – kiedy postawiły sobie cel – zaczynały wykonywać działania – by go zrealizować. Jadły mniej, przechodziły na bardziej lub mniej drastyczne diety, ograniczały lub wręcz unikały słodyczy, starały się więcej ćwiczyć, pić więcej wody itp.

Ale za każdym razem – zaczynało się od postawienia sobie jakiegoś celu. A potem planów – jak go zrealizować i przybliżyć się do tego wymarzonego i wyśnionego wyniku.
 

To samo podczas podróży. Nie znam nikogo – kto chcąc dojechać z punktu A do punktu B (np. z Warszawy do Krakowa) nie wyznacza sobie trasy 🙂 I nie określa, w jaki sposób tam dotrze. W naszym codziennym i realnym życiu rodzica – po prostu nie ma takich sytuacji. Skoro chcę dotrzeć z dziećmi nad morze – nie wylądujemy w górach – bo akurat autobus do Zakopanego 10 minut szybciej odjeżdżał z drugiego peronu. Mamy cel – jakim jest podróż nad morze – i go realizujemy. Tak po prostu i bez gadania 😉
 

Edukacja finansowa i osiąganie niezależności 

 

Też ropiera się o wyznaczanie celów. Moim na przykład jest emerytura za 20 lat. O czym pisałam we wpisie Emerytura za 20 lat – co zrobić by na starość nie być ciężarem dla dzieci

Dość późno się obudziłam – dlatego mimo mojego wieku – dalej daję sobie 20 lat na osiągniecie celów życiowych. Wcześniej jeśli chodzi o moje życie i cele finansowe – byłam spławikiem na wodzie. W związku z czym podążałam tam – gdzie mnie wiatr czy nurt poniósł. W sumie w tej pobudce kluczową rolę odegrały dzieciaki i blogosfera z Michałem Szafrańskim i Marcinem Iwuciem na czele 😉

Gdyby nie one – i chęć zapewnienia im lepszego życia i lepszych możliwości na start – dalej żyłabym z dnia na dzień. Bez planowania, żyjąc w przeświadczeniu – że jakoś to będzie. A z tym jakoś to będzie różnie bywa. W życiu pewna jest tylko zmiana. Więc od chwili pojawienia się dzieciaków były i lata tłuste – i chude. Które przerodziłyby się w bardzo chude – gdybym dalej z mężem próbowała żyć chwilą.

A ponieważ pamiętam z czasów dzieciństwa jak nieciekawie potrafi być – gdy brakuje pieniędzy – staram się nie dopuścić do takiej sytuacji u nas. I od jakiegoś czasu odkładam nadwyżki i planuję wydatki. A te odłożone nadwyżki mam zamiar za jakiś czas zamienić na mieszkanie 🙂 A najlepiej dwa lub kilka 🙂 No co – apetyt rośnie w miarę jedzenia.

 

Co zmienia wyznaczanie celów? 

 

  • Masz cel – wiesz dokąd idziesz. A jak idziesz – to po drodze pojawia się dużo rożnych możliwości jak i pokus. Skoro wiesz gdzie chcesz dojść – wiesz czy dana kwestia przybliży Cię do realizacji celu czy oddali. Przykład – proszę bardzo – mam cel schudnąć 7 kilo. Idę do sklepu i widzę ulubione ciastka w promocji – 3 opakowania w cenie 2. Skoro Twoim celem jest schudnąć – prawdopodobnie mimo kuszącej oferty – nie skorzystasz z niej. Zjedzenie 3 paczek ciastek nie przybliży Cię przecież do zrzucenia nadprogramowych kilogramów
  • Każdego dnia wykonujesz zadania, które przybliżają Cię do realizacji celu. Dzisiejsze życie jest szalone. Ludzie nakładają na siebie ogromną ilość zadań i obowiązków. Jeśli nie wiesz co chcesz osiągnąć, co jest Twoim celem – cały dzień możesz poświecić na przysłowiowe "gaszenie pożarów" i ani przez chwilę nie zajmować się tym, co jest dla Ciebie naprawdę ważne. Skoro nie wiesz co jest Twoim celem – możesz przez cały dzień kręcić się jak bąk w kółko – jednak takie działanie ani przez chwilę nie przybliży Cię do realizacji tego, co tak naprawdę chcesz osiągnąć. Dlatego tak ważne jest wyznaczanie i realizowanie celów. Jeśli masz już wyznaczony cel – podejmujesz decyzje i działania związane z jego realizacją. Każdego dnia bez wyjątku starasz się zbliżyć do osiągnięcia tego, co sobie zamierzyłaś. Czyli wiesz już które decyzje i zadania są ważniejsze od innych i to właśnie one powinny być wykonywane przez Ciebie w pierwszej kolejności. Nie te które są pilne, ważne i konieczne do wykonania z jakiegoś innego powodu. Jeśli nie masz celu – nie wiesz w którym kierunku iść, a skoro nie wiesz gdzie iść – to jakim cudem tam dojdziesz? Twoje działania przypominają bardziej uganianie się za własnym ogonem. Kręcisz się w kółko i ani przez chwilę nie jesteś bliżej – a czas leci. 

     

     

     

    W praktyce może wyglądać to tak – że skoro moim celem jest uzbieranie pieniędzy na kupno mieszkania – to muszę podjąć dodatkowe działania i zarabiać więcej. Dodatkowo – zarobione pieniądze muszą być odkładane – a nie konsumowane na bieżąco. Czyli muszę starać się – by mimo zwiększenia dochodów – nie podnieść zbytnio stopy życia naszej rodziny. Co oznacza – że np. tym samym telefonem będę posługiwała się póki nie padnie. Mimo że podobają mi się nowsze modele z większa liczbą bajerów i aplikacji. Będę pilnowała wydatków na żywność – i nie kupowała produktów pod chwilą impulsu. Ostatecznie to właśnie żywność stanowi dość duży procent miesięcznego budżetu każdej rodziny. I tak dalej właśnie w ten deseń. Wiem jaki cel mi przyświeca – i dzień w dzień robię coś by przybliżyć się do jego realizacji. 

  • Masz cel – jesteś skupiona na jego realizacji – dzięki czemu lepiej się czujesz, wyżej się oceniasz, jesteś zdrowsza i szczęśliwsza. Wiesz już co osiągnęłaś, jaki trud podjęłaś i o ile bliżej jesteś końca drogi. To mobilizuje do działania i sprawia – że inne kwestie idą w kąt

Wyznaczanie celów finansowych w wersji dla dzieci

 

W tym punkcie w dalszym ciągu najważniejsza jest obserwacja – nas dorosłych i nawyki które wyrabiamy sobie przez lata w domu rodzinnym.

Mówiąc krótko – nie licz na to że Twoje dziecko zostanie omnibusem czy rekinem finansowym jeśli Ty bardzo swobodnie i lekko podchodzisz do kwestii pieniędzy. Jeśli dokonujesz spontanicznych zakupów, masz niekończące się debety na kartach kredytowych i wychodzisz z założenia, że byle do pierwszego – to wiedz że Twoje dziecko właśnie taki sposób obchodzenia się z pieniędzmi wyniesie z domu. I nawet jeśli będzie chciało zmienić nawyki finansowe – bedzie mu znacznie trudniej – niż osobie – która została nauczona planowania i realizowania celów.
 

Wyznaczanie celów finansowych – jak przyzwyczaić dziecko? 
 

Z tym zadaniem świetnie poradzi sobie Lista marzeń – czyli zamiast spontanicznych zakupów – dziecko wpisuje na listę rzeczy (w przypadku tych mniejszych pewnie będą to zabawki), które chce mieć. Następnie z tej listy (ważne aby w ciągu kilku dni się nie zgubiła) dziecko wybiera jedną z rzecz na której zależy mu najbardziej. Potem rekonesans ile to cudo kosztuje. A następnie sprawdzenie własnych zapasów finansowych i możliwości jakie mamy. Czyli czy dziecko – np. z kieszonkowego czy otrzymywanych prezentów – ma takie pieniądze do rozdysponowania – czy też nie. Jak nie – ile musi uzbierać, co zrobić by wcześniej mieć pożądaną kwotę. Ewentualnie co zrobić by gadżet kosztował mniej. Poszukanie zabawki u różnych dostawców, sprawdzenie kodów rabatowych, poczekanie na promocję i tak dalej. Zawsze dobrze jest pomóc dziecku – poprzez np. dołożenie jakiejś sumy jak uzbiera określona kwotę lub zaoferowanie możliwości zarobienia tych pieniędzy (za wykonanie rzeczy – za które i tak płacimy; sprzątanie własnego pokoju w tej kategorii się nie mieści). 

Czyli jak widzicie – za pomocą listy marzeń – Twoje dziecko przechodzi dokładnie tą samą drogę co planujący dorosły. Ma cel – musi sprawdzić, ile kosztuje jego realizacja, zorientować się w jakim miejscu jest teraz, poszukać sposobów na jego zrealizowanie i na końcu zrealizować go.

Swoją drogą – nie zdziwcie się – jeśli w trakcie zbierania pieniędzy dziecko zmieni sobie obiekt pożądania. To normalne – i często zdarza się także nam dorosłym.  Mimo, że nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. 

Inna kwestia – co jeśli dziecko ma odpowiednie środki na zrealizowanie celu? 

Wtedy go realizuje – jeśli tego chce. Z pieniędzmi już tak jest – że szybko wydawane – szybko się kończą. Więc istnieje duże prawdopodobieństwo – że przy kolejnym upatrzonym przedmiocie będziecie mieli okazję przetestować listę marzeń

 

Wyznaczanie celów finansowych, a otoczenie

 

No cóż – i tu zaczyna się droga pod górkę. Skoro 90% społeczeństwa nie wyznacza sobie celów – nie licz na to, że uszanuje lub wesprze Twoje. Raczej będą dążyli do wsadzenia Ciebie do tych samych szufladek, w których oni siedzą. Więc pewnie nie raz będziesz musiała walczyć ze swoimi wątpliwościami – ale i dobrymi radami najbliższego otoczenia. Po co oszczędzać na  kolejne mieszkanie – nie lepiej za odłożone pieniądze kupić lepszy samochód, pojechać na wakacje na pełnym wypasie, wyremontować mieszkanie, tak aby sąsiedzi szczeki z podłogi nie mogli podnieść?Przecież tego wszystkiego potrzebujesz tu i teraz – więc po co zbierać pieniądze na coś innego – co ma Ci przynieść zysk w przyszłości

Brzmi znajomo? W takim razie – rada jest dość prosta – nie rozmawiaj z innymi o swoich celach i zamierzeniach. W ten sposób nie będą Cię krytykować – i odciągać od założonych celów. Jeśli już chcesz z kimś rozmawiać – to wcześniej upewnij się – że myśli podobnie jak TY. Jeśli chodzi o odkładanie pieniędzy – by potem kupić za nie coś, co zwiększy Twoje przepływy – chętnie dołączę do Twojej grupy wsparcia 🙂 Ponieważ sama w ten sposób idę pod prąd 🙂

To samo jeśli chodzi o wychowanie dzieci. Tutaj jest jeszcze więcej doradców – którzy będą tłumaczyli Ci – jak bardzo się mylisz nie spełniając zachcianek Twojego dziecka tu i teraz. Jakie to niehumanitarne i kto słyszał, aby na dziecku oszczędzać. Wymagać od niego planowania i zaangażowania. Przecież to tylko dziecko – powinno mieć zapewnione przez Ciebie wszystko – łacznie z zabawkami. Być może usłyszysz – że kieszonkowe też najlepszym sposobem na naukę nie jest. 

Czego byś nie usłyszała od rodziny czy znajomych – w ciągu kilku tygodni czy miesięcy wprowadzanie sposobów z tego bloga – pozwoli Ci zamienić dotychczasowy koszmar zakupowy (mama ja chcę to i tamto) w całkiem fajną i przyjemną wyprawę z dziećmi. Jasne – będą próby zmiany zasad – ale tylko próby, a nie regularna potyczka podczas zakupów. 

Skąd to wiem – ponieważ jestem tylko mamą – i też popełniam błędy. Też miałam sytuacje z wyjącym i wymuszającym  kilkulatkiem w sklepie. Wtedy dotarło do mnie – że gdzieś coś poszło nie tak, jak powinno. Jednak nie aż tak bardzo – by nie można było tego poprawić. Teraz moja córa dalej lubi szybko wydawać pieniądze – ale wie już że wydaje swoje kieszonkowe, a te potrafi się szybko skończyć. Więc robi to bardziej rozważnie.

A teraz ostatnie zdanie jako podsumowanie. Nie patrzcie na innych i nie słuchajcie dobrych rad otoczenia jeśli chcą Was oddalić od postawionych sobie celów. I uważnie dobierajcie osoby – z którymi swoimi marzeniami finansowymi się dzielicie. W innym wypadku większość z nich będzie starała się przekonać Cię jak bardzo się mylisz – także w kwestii edukacji finansowej dzieci.

Ps. Dzięki żę wytrwałaś do końca wpisu – tym bardziejże do najkrótszych nie należał. Jeśli Ci się spodobał – będę zachwycona – jeśli udostępnisz go dalej. Może komuś z Twoich znajomych przyda sie taka lektura. Zachęcam również do zapisania się na newsletter i polubienia profilu bloga na FB 

10 komentarzy

  • Artykuł bardzo dobry. Myślę, że edukacja finansowa powinna zacząć być wdrażana do szkół. To pozwoliłoby wyrobić w nas nawyk nie dość, że oszczędzania,to odpowiedzialnego korzystania z pieniądza. 

    • Fabian – też myślę że to by nie było złe. jednak z drugiej strony – patrząc na to jakie są opinie o przedsiębiorczości w szkołach czy wychowaniu w rodzinach – mogłoby wyjść gorzej niż byśmy chcieli. Przy złym podejściu do tematu – odpękaniu go i wkuciu regułek – człowiek jedynie zgagi może się nabawić. Tym bardziej dziecko. A finanse przecież potrafia być ciekawe. Wątpię – że takie zajęcia polegałyby n. na grze w cashflow. A szkoda – bo własnie za takimi warsztatowymi – byłabym jak najbardziej za 🙂

  • Absolutnie nie stawiam na luz w kwestii wydawania/oszczędzania pieniędzy. I dzięki temu realizuję konsekwentnie cele i spełniam marzenia. Czasami oczywiście pozwalam sobie na jakieś szaleństwo, ale jestem w stanie to potem ogarnąć. Czyli naprawdę da się!

  • Przez chwilę zastanawiałem się, czy to nie jakiś mój zagubiony artykuł. Zgadzam się z prawie całym tekstem za wyjątkiem chęci zapewnienia lepszego startu dzieciom – tutaj jestem sceptyczny, bo jestem zwolennikiem dawania dzieciom możliwości osiągnięcia czegoś samemu, bez dawania pieniędzy.

    Ostatnia część artykułu jest najważniejsza. Ciężko jest wytrwać presję otoczenia. Sami nie oszczędzają, nie chcą planować wydatków i w żaden sposób się challenge'ować, więc tego samego oczekują od Ciebie. Jeśli nie żyjesz tak jak oni, to jesteś dziwakiem. W tym aspekcie akurat gramy w grę, w którą nie możemy wygrac, bo nawet jak spotkasz te same osoby 20 lat później i będziesz na przyjemnej emeryturze, to nie przyznają Ci racji, tylko powiedzą, że miałaś szczęście i nie każdy jest w czepku urodzony. Oni nie mieli tak łatwo. To wkurzające, dlatego ja już przestałem dbać o to, czy komukolwiek moja droga się podoba.

    Nie zgodzę się jednak z tym, że powinniśmy unikać poruszania tematu oszczędnego życia w rozmowach z wyznawcami konsumpcjonizmu. Nie ma sensu ich przekonywać, ale zawsze można pokazać swoją drogę. Może uda się zaszczepić chęć zmiany u jednej na dwadzieścia osób.

    Powodzenia w odkładaniu na emeryturę. Zgodnie z moim planem mam czas do 2032, więc jeszcze trochę, ale wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku i może nawet uda się wcześniej.

     

    Pozdrawiam,

    Mateusz

    • Mateusz – dzękuję za tak obszerny komentarz 🙂 I podzielenie się swoim punktem widzenia.

      Jeśli chodzi o dzieciaki – to uważam że najważniejsze jest to czego ich nauczymy w kwestii finansów. A nie to czy pomożemy im na start czy też nie. Jeśli ich wiedza będzie znikoma o ekonomi i finansach – to po prostu przejedzą to co od nas dostaną. I wtedy faktycznie – może lepiej przekazać na cele charytatywne wszystko. Aczkolwiek jestem mamą – i po prostu kłóci się to z moim instynktem macierzyńskim ;D Więc myślę że mam jeszcze kilka jak nie kilkanascie lat – by dzieciakom trochę nakłaść do głowy o finansach i realizowaniu celów na przykład 🙂 Wtedy i wilk będzie syty – i owca cała. Po prostu nie widzę powodu (przynajmniej na razie) by musiały zaczynać od totalnego zera. Może dlatego że też dostaliśmy wsparcie od swoich rodziców na start? Nie wiem. W każdym razie – ja póki co jestem z tej grupy pomagaczy 🙂

      Co do rozmów. Jalk zaszczepisz chęć zmiany jednej na 200 osób – to będziesz mistrz :). Ale jeśłi sam czasami masz wątpliwości czy dobrze robisz ( ja czasami mam) to pytanie innych o zdanie i rozmowa nie ma sensu. Nie utwierdzą Cię w przekonaniu że dobrze robisz. Widząc Twoje wahanie raczej będą starali przekonać Cię że oszczedzanie  i inwestowanie to kiepski pomysł na życie. W końcu być znaczy się mieć i liczy się tu i teraz. I w takich sytuacjach po prostu lepiej unikać rozmów. Jesteś w mniejszośći i po prostu pogódź się z tym. A rozmowy – zawsze wyjdą. Mnie razi sposób postępowania z pieniędzmi kogoś tam – a ich mój. Więc każdy każdego będzie chciał uświadomić dla jego własnego dobra 😉 Jakkolwiek to rozumieć 😀

      Dzięki za wsparcie. Ja Tobie również życzę najlepszego – i z przyjemnością poczytam Twojego bloga 😀

       

  • Często ostatnio czytam o tym, że mamy za mało edukacji finansowej w szkołach.Mam nadzieję, że się to zmieni w przyszłych latach. Ja akurat kończyłam kierunek finanse i rachunkowość, więc chociaż tam się trochę nauczyłam 😉

    • Sama szkoła to pewnie za mało. Jednak my rodzice i nasze postępowanie mają kluczowy wpływ. I moim zdaniem – nawet jak coś w szołach się zmieni – to i tak warto pogłębiać swoją wiedze finansową i przekazywać ją dalej dzieciakom 🙂

  • Witaj! Mnie rodzice niestety nie przekazali dostatecznej wiedzy na temat finansów czy oszczedzania dlatego postanowiłam samodzielnie uzupełnić braki w końcu nigdy na nauke nie jest za późno 🙂 Na pewno będę Cię odwiedzać dużo ciekawych rzeczy można się u Ciebie dowiedzieć 🙂 Pozdrawiam!

  • Kasia – to identycznie jak u mnie. Cieszę się że podoba Ci się tutaj i oczywiście zapraszam częściej 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *