Zima u Mamoników. Tak wiem. Dawno mnie tu nie było. Tak jak w styczniu miałam Wielkiego Powera, chęci i siłę do działania – tak teraz odwlekam pisanie postów, jak tylko mogę. A z tego co widzicie – mogę i potrafię. Wiem, że muszę się przełamać i od dzisiaj staram się wprowadzić ten plan w życie. Ale powiem Wam – nie jest łatwo. Wystarczą 2 – 3 tygodnie poza ustalonym rytmem – i wszystkie wcześniejsze nawyki diabli biorą. Dobrze – że pisałam, jak miałam wenę. Przynajmniej blog wzbogacił się o nowe treści.
No nic. Jak to mówi Marcin Osman: nie chce mi się – ale i tak to zrobię. Żeby jednak to przełamywanie się nie było zbyt bolesne – dzisiaj luźniejszy wpis o tym, co u nas słychać.
Zima u Mamoników – ferie
Ferie. Ferie ferie i po feriach. W moim województwie ferie zaczęły się 14 stycznia i skończyły się pod koniec tego miesiąca. Czyli od ponad dwóch tygodni dzieciaki na nowo chodzą do szkoły.
Pierwszy tydzień przesiedzieliśmy w domu. Znaczy dziewczyny przesiedziały – ja chodziłam do pracy. A na drugi wzięłam urlop i pojechaliśmy do siostry i kuzynów nad morze. Dziewczyny stwierdziły – że zawsze fajniej nudzić się w czwórkę z kuzynostwem niż samemu. My zasadniczo nie planowaliśmy jakiegoś wyjazdu na narty. Mam 40 lat i jeszcze nie znam tej formy odpoczynku. Jakoś mnie to nie kręci. Może jak kiedyś przetestuję – zmienię zdanie. Ale póki co, wolę oszczędzać pieniądze na zwiedzanie cieplejszych stron Europy, niż tych ze śniegiem.
W czasie ferii było znacznie więcej kinderparków, Mcdonaldów, lodów, śmieciowego jedzenia, wyjść do kina, niż w pozostałe miesiące. Pauli w ramach relaksu kilka godzin pozwoliłam spędzić w galerii – na zakupach ubrań. Nastolatki… Wiki też została zmuszona do uczestniczenia w zakupach. Przy czym ją cały czas muszę przekupywać dodatkowymi atrakcjami. Skończyło się błyskawicznym przymierzaniem i 2 godzinami w pobliskim kinderparku w nagrodę. Młodsza ma jeszcze bardziej radykalne podejście do zakupów ubrań ode mnie. Paula czerpie z nich przyjemność. Dla mnie to konieczność, którą jak trzeba – to zaliczam. Wiki natomiast zakupy uważa za jedną z bardziej paskudnych form spędzania wolnego czasu. To dla niej kara – a nie nagroda. Ciekawe czy kiedyś coś się u nas pozmienia.
Zima u Mamoników – choroby
Już pod koniec ferii dopadł mnie jakiś wirus. Wyjątkowo skuteczny – usadził mnie na dobre 2 tygodnie. Co w sumie dawno się nie zdarzało. Zwykle bezstresowo przechodzę takie akcje. Jednak nie tym razem. Dychrałam jak prawdziwy parowóz. Przy okazji totalne osłabienie i brak energii. Aktualnie już jest lepiej. Nawet kaszleć przestałam. I na nowo wprowadzam znacznie więcej warzyw do diety. Odpuściłam sobie – i efekty widać. Także w kondycji organizmu. Razem ze mną rozchorowała się Paulina. W efekcie czego – ferie przedłużyły się jej o kolejny tydzień.
Czytaj także:
Antygrypina – smaczny sposób na odporność dla każdego
Przy okazji chorób – budżet uległ znacznemu zubożeniu. Niestety – nic tak nie pochłania kasy jak apteka w połączeniu z feriami 🙂
Zima u Mamoników – seriale
Przez chorobę nawet do kina nie miałam ochoty jeździć. Za to seriale dostępne w domowym zaciszu i ciepełku cieszyły się u mnie większą popularnością. W ostatnim czasie obejrzałam #Sex Education. Na ten serial po prostu czekałam. Gra tu moja ulubiona aktorka – Gillian Anderson. Z kolejnego mojego ulubionego serialu: Z archiwum X. Fajnie było zobaczyć ją w roli komediowej, w której po prostu świetnie się bawi. Jednak – ten serial podbił moje serce nie tylko jej postacią. Całość po prostu jest świetna. I to jeden z lepszych serialów, jakie obejrzałam w ostatnim czasie. Dla niezorientowanych – jeszcze kilka słów o fabule. Nastoletni prawiczek Otis (gra go Asa Butterfield i robi to na poziomie) mieszka ze swoją mamą seksuolożką. O seksie wie sporo – ale z teorii. Tyle jednak wystarczy – by zacząć udzielać porad seksualnych swoim rówieśnikom…. Nic więcej nie napiszę – by Wam nie spoilerować.
Na zakończenie dodam – że jeśli liczycie na płytką komedyjkę – to się zawiedziecie. Film ma więcej sensu, niż można byłoby się spodziewać. I przemyca bardzo trudne tematy ,w bardzo przystępnej treści. Przy czym – scen rozbieranych trochę tu znajdziecie – więc kategoria wiekowa powyżej 16+
Moja ocena to mocne 9,5/10.
W końcu nowy rok dopiero się zaczął. I premiera Gry o Tron ciągle przed nami 😉
Z filmów – jakie widziałam ostatnio i polecam z całego serducha to Green book. Nominowany do Oskarów. O trudnej przyjaźni między facetami z 2 różnych światów w latach 60-tych. Jeden jest czarnoskórym muzykiem. A drugi Włochem pracującym w „public relations” jak to określił. Dużo fajnego humoru, mimo ciężkiej opowieści. Zachęcam – nie będziecie żałować
I to z grubsza tyle – co u nas ostatnio 🙂 A Wam jak minął początek 2019 roku?
Ja też mam kryzys. Wszystkiego. Po powrocie do pracy po macierzyńskim przez jakiś czas jechałam na wolnościowym haju (o jeeaaa, pół godziny pociągiem, sam na sam – każdego dnia – dwa razy dziennie!!!), ale teraz przyspieszenie trybu życia zaczyna się mścić i wieczorami po prostu padam…
I myślę, że wszystkich trochę rozwala to niespodziewane przedwiośnie