wychowanie dziecka

Wychowanie dziecka – ile to kosztuje?

Wychowanie dziecka – łatwym procesem nie jest. Do najtańszych – też nie należy. Co chwila ukazują się nowe dane, wyliczenia, ile rodzice musza wydać na wychowanie dzieci. Ostatnio – czytałam że ok 20 000 zł rocznie. Dlatego – kierowana ciekawością jak i artykułem na blogu rodzina na kredyt – policzyłam nasze koszty – jeśli chodzi o utrzymanie dzieci. Jeśli jesteście ciekawi wyników – zapraszam do dalszej lektury

Wychowanie dziecka – informacje ogólne

 

Zanim przejdę do rozpisywania poszczególnych kosztów, kilka faktów.

  • Jestem mamą 2 dziewczyn – 11 i 7 lat. Moje córy – są na etapie szybkiego wzrostu. Szczególnie młodsza daje teraz czadu. Rozmiar nogi – to w ciągu roku zmiana o 3 – 4 numery. Buty kupowane są na jeden sezon – w kolejnym są po prostu za ciasne. To samo ubrania – szybko się kurczą. 
  • Dziewczyny są w wieku szkolnym. Mamy wydatki na akcesoria do szkoły, wycieczki czy obiady w szkole. Nie mamy za to niani, której musielibyśmy regularnie płacić.
  • W wyliczonych kosztach w ogóle nie uwzględniam wyżywienia dziewczyn. Zakupy kupujemy dla wszystkich – i trudno mi rozdzielić ten temat na poszczególne osoby. Ponadto mieszkamy na wsi. Więc sporo wydaję na przykład na nasiona czy sadzonki, za to mniej na owoce i warzywa w sezonie czy mrożonki po sezonie.
  • Nie ma również kosztu wakacyjnego wyjazdu czy pierwszej komunii świętej, która miała miejsce w maju 2017 r. i znacząco podniosłaby nasze wydatki na dzieci. O tym ile kosztowała nas I komunia święta przeczytacie tutaj.
  • Koszty utrzymania dzieci obejmują okres od 1 czerwca 2017 do 31 maja 2018 roku

 

Wychowanie dziecka – wydatki okołoszkolne

 

Moje dziewczyny chodzą do szkoły. Starsza w tym roku – jak i w latach poprzednich miała dotowane podręczniki i ćwiczenia. Nie wydałam na nie ani złotówki. Wiki chodziła do zerówki – i jej książki i ćwiczenia do nauki były kupowane przez nas. 

W tej grupie wydatków znajdziecie wszelkiego rodzaju przybory szkolne – począwszy od plecaków, piórników, na zeszytach czy kredkach kończąc. Dodatkowo wszelkiego rodzaju składki na komitet rodzicielski czy fundusze klasowe. Są tu także specjalistyczne książki do nauki (np. Scratch'a) czy lektury szkolne. A także wszelkie niezbędne rzeczy wymagane na zajęcia. Typu produkty na kanapki przygotowywane w szkole, czy zajęcia decoupage. 

  • Artykuły szkolne 1717 zł rocznie
  • średnia miesięczna 143,10 zł

 

Dziewczyny przez cały rok szkolny były zapisane i chodziły na obiady w szkole

  • Obiady w szkole 1106 zł rocznie
  • średnia miesięczna 92,16 zł

 

W ramach zajęć szkolnych córki jeździły na wycieczki klasowe – oraz atrakcje organizowane i opłacane przez rodziców. Tych, za które zapłaciły same – tu nie ma. Całość pochłonęła

  • wycieczki szkolne i atrakcje –  1033 zł rocznie
  • średnia miesięczna – 86,10 zł

 

Przez kilka miesięcy Wiki z Pauliną chodziły na odpłatne zajęcia Aikido. Z czasem niestety zrezygnowały. 

  • dodatkowe zajęcia  840,00 zł rocznie
  • średnia miesięczna 70,00 zł

 

Wychowanie dziecka – kieszonkowe i zabawki

 

Kieszonkowe od lat wypłacamy i wypłacać będziemy. Dlaczego tak uważam – pisałam w artykule Wypłacanie kieszonkowego – wnioski po 4 latach praktyki. Czasami bywało powyżej 100 zł w miesiącu na obie córki wydaliśmy. W związku z czym

  • Kieszonkowe 1325 zł rocznie
  • średnia miesięczna 110,40 zł

 

A z zabawkami popłynęliśmy przez ostatni rok 🙂 A myślałam, że taka oszczędna jestem. I tak – jak bez powodu zwykle zabawek nie kupujemy – tak z okazji świąt czy urodzin potrafimy wydać po kilka stów na każdą dziewczynę. W tej kategorii w tym roku jest przyjęcie urodzinowe w kinderparku dla młodszej córki, rower – także dla młodszej, prezenty na święta i urodziny dla Pauli. Całość o zgrozo – to całkiem konkretna kwota (a ja naiwnie myślałam, że na lekarstwa wydaję dużo), mimo częstego stosowania tanich zamienników zabawkowych.

  • Zabawki 2213zł rocznie
  • średnia miesięczna 184,40 zł

 

Wychowanie dziecka – lekarstwa

Tu wynik bardzo przyzwoity. Tym bardziej – że koszty zawyża prywatna wizyta u okulisty obu dziewczyn oraz okulary dla każdej z nich. Łącznie na tą przyjemność w jednym miesiącu poszedł 1000,00 zł. Reszta – to już faktycznie różnego rodzaju leki.

  • lekarstwa 1527,00 zł rocznie
  • średnia miesięczna 127,25
     

Wychowanie dziecka – odzież i buty

Ubrania zwykle kupuję nowe ze sklepu. Póki dziewczyny rosną w zastraszającym tempie – nie są one ze sklepów firmowych – i tak posłużą pół roku – góra 8 – 9 miesięcy. Po czym wymiana garderoby. Szczególnie u mniejszej. Starsza w końcu rośnie wolniej i w butach da radę 2 sezony pochodzić. Dodatkowo w ostatnim roku mieliśmy kilka imprez – które wymagały wyjściowych sukienek. Także u córek. Więc ubrania – mimo braku tych z metkami też sporo pieniędzy pochłonęły. Z butami jest dużo lepiej – także dlatego – że w obuwiu sportowym Paula chodzi dłużej niż 1 sezon. Za to Wiki w dalszym ciągu wymaga wymiany obuwia co 3 – 4 miesiące.

  • Ubrania  2644,00 zł rocznie
  • średnia miesięczna 220 zł

 

  • Buty 468,00 zł rocznie
  • średnia miesięczna 39 zł

 

Wychowanie dziecka – podsumowanie

 

Jak widzicie całość kosztów w ostatnim roku zamknęła się w kwocie 12867,00 zł. – miesięcznie 1072 zł. Czyli jeszcze raz tyle – co Rodzinie na kredyt. Też mam jedno 500 plus. Gdybym miała świadczenie na każde dziecko – otrzymywane pieniądze pokrywałyby mi praktycznie całość wydatków. Ponieważ nasze dochody przekraczają kryteria na pierwsze dziecko – świadczenie wychowawcze pokrywa mi koszty utrzymania jednej córki.

Swoją drogą jestem zaskoczona tym – jak dużo wydaliśmy na zabawki i atrakcje. Naprawdę myślałam, że tu kwoty mamy mniejsze 🙂 Mam łatkę skąpca i osoby oszczędzającej na zabawkach w najbliższej rodzinie.

 

A Ty? Prowadzisz budżet domowy? Wiesz, ile kosztują Cię dzieci? Jeśli tak – podziel się swoimi wynikami. 

I udostępnij ten wpis – jeśli uważasz – że warto 🙂 

23 komentarze

  • Świetne podsumowanie. U nas wychodzi znacznie więcej ze względu na koszty przedszkola – to 1200 zł miesięcznie za dwójkę dzieci. Plus obiady.

    Obszary w których wydajemy mniej to ubrania- nowe kupuję buty, natomiast ubrania dzieci noszą używane. Mam na ten temat wpis:http://rodzinadajerade.pl/oszczedzanie/oszczedzac-ubraniach-dzieci/

    Jestem w komfortowej sytuacji- ze znajomymi mam krąg wymiany ubrań dziecięcych. Nie jestem królową secondhandów – gdybyśmy ze znajomymi nie stworzyli takiego systemu wymiany pewnie kupowałabym używane ubrania na worki – ludzie czesto pozbywają się całego rozmiaru. I z tego coś wybierała, a resztę puszczała w obieg. I tak powstałby i tak krąg wymiany . Zakładam, że w przypadku starszych dzieci mogą już wchodzić preferencje marki itp. To co planuję zrobić to ustalić budżet na ich ubrania i np.przeznaczyć x zł na spodnie. Jeśli chcą droższe – muszą dopłacić z kieszonkowego.

    Jeśli chodzi o zabawki to nasz sposób jest prosty – duże rzeczy  (rower, hulajnoga itp) kupujemy używane nie w ramach prezentu. W prezencie dostają rzeczy nowe, ale raczej drobiazgi.

    Na leki udało nam się w tym roku prawie nic nie wydać. Mam trochę sposobów na oszczędzanie na lekach, ale mielismy szczęście i one po prostu nie były potrzebne. Nasze sposoby spisałam także na blogu: http://rodzinadajerade.pl/oszczedzanie/jak-obnizyc-wydatki-na-leki/

    • Czytałam Twoje wpisy – i szczególnie z ubraniami jestem pełna podziwu. Z lekarstwami jest całkiem ok – jak się ominie koszt okularów i wizyty u okulisty.

      Jeśłi chodzi o ubrania – to młodsza ma charakter mamy. I jest prawdziwym psujem ubrań. A ponieważ ja do dzisiaj pamiętam te rozmowy z mamą o podartą sukienke czy rajstopy – obiecałam sobie – że będę bardziej wyrozumiała dla córy. Pozwolę jej być dzieckiem  – nawet jeśli wydam z tego powodu więcej. Więc odkąd Wiki poszła do przedszkola (teraz jest już w zerówce o niebo lepiej) leginsy czy spodnie wystarczały na 4 – 6 tygodni. Po tym czasie po prostu dziury na kolanach wymagały wymiany garderoby 🙂 Ponadto w tym roku już 3 razy kupowałam buty do zerówki 🙂 Tym razem ze względu na szybki wzrost córy. 

      Gdy dziewczynki były mniejsze – bardzo dużo ubrań było z secondhandów. Co śmieszne – po intensywnych miesiącach użytkowania – w dalszym ciągu były w takim samym w stanie, w jakim je kupowałam. O ubraniach z polskich sklepów – nowych – już tego nie napiszę. Niestety. Po kilku praniach potrafią się wyciągnąć, zmienić kolor i tak dalej.

      Co do wymiany – praktykowałam – gdy były mniejsze. Teraz Paula jest prawie mojego wzrostu 🙂 I jest najwyższa z dzieciaków znajomych. Prędzej ja coś oddam po Pauli niż dostanę. Ewentualnie dostanę od dorosłych członków rodziny 🙂 Ponadto dochodzi kwestia nastolatka. Już nie da rady kupić córce cokolwiek, a ona to ubierze. Dochodzi kwestia grupy rówieśniczej i wyrażania siebie poprzez strój. 

      Przy czym. Na pewno można zaoszczędzić na ubraniach. Muszę bardziej przyjrzeć się kwestii capsule wardrobe, albo wprowadzić coś na zasadzie kieszonkowego – na ubrania. Czyli stała miesięczna kwota – a córa decyduje jak ją wydaje i na co. Teraz – gdy wolniej rośnie – myślę że by się sprawdziło 🙂

  • Szokujące koszty! Zwłaszcza te przyborów szkolnych. Policzyłam szybko nasze (1 klasa szkoły podstawowej), plecak 290 zł, piórnik 30, kredki 20 zł, ołówki 10 zł, zeszyty ok. 5 zł, wyprawka plastyczna 70 zł. Komitet rodzicielski 60 zł na rok, comiesięczne koncerty 40 zł na rok. W przyszłym roku odejdą plecak i piórnik, więc kwota będzie znacząco niższa.

  • Koszty mogą szokować, jednak nie ma się co dziwić, koszty życia są jakie są, a przecież nie można dzieciom zabraniać rozwijać swoic pasji albo nie dać im jeść. Co ważne, koszty te są znacznie wyższe gdy dodamy do tego opłaty za przedszkole.

  • Mamo Tosi – te kwoty są na 2 dziewczynki. Też miały kupowane plecaki, ponadto za same książki do zerówki całą wyprawkę z jezykiem obcym i religią zapłaciłam ok 180 zł. Kredki bambino 24 szt – 25-30 zł. Kupowane dla młodszej 2 x w roku. To samo piórniki i reszta przyborów. Niestety albo stety młodsza córka lubi się dzielić i sporo rzeczy muszę kupować kilka razy w ciągu roku. Bo albo komuś coś oddała, albo zgubiła. Mam nadzieję że im będzie starsza, tym mniejsze straty będą w wyposażeniu. 800 zł wydałam w wakacje – na wyprawkę dla córek. A reszta to pozostałe miesiące. Składki, komitety, pzu, wszystkie lektury do 4 klasy, sporo książek rozwijających zaintereresowania i pomagających w nauce. Zarówno dla jednej – jak i drugiej. Nie twierdzę – że nie można było wydać mniej 🙂 Ale chcę aby rozwijały swoje zainteresowania albo po prostu je odkryły. Dodatkowo czasami – ulegam i pozwalam im decydować o tym jaki piórnik, zeszyt czy kolorowy papier dostaną. Nawet gdy koszt wybranego przez nie jest większy. Ostatecznie wyprawa do szkoły ma sprawiać im radość i to jest dla mnie ważniejsze niż zaoszczędzenie na artykułach szkolnych

      • Tak to jest z tymi podsumowaniami 🙂 Jak szczerze usiądziemy do danych które mamy i je przeanalizujemy – wychodzi że można popłynąć. Tym bardziej że to nie analiza z miesiąca czy 2 – tylko cały rok. Mnie osobiście najbardziej zdziwiły w moim budżecie koszty zabawek 🙂 A akcesoria szkolne – skoro tez wiem że super oszczędna tu nie jestem – być może w tym roku pójdzie mi lepiej 🙂 Nie wiem tylko jak dziewczynom się to spodoba 🙂

  • Dziekuję, że cię zainspirowałam 🙂

    Moja córka w tym roku pójdzie do 1 klasy, więc zapewe się zacznie 😉 Plecak, piórnik itd, 

    Myślę nad kieszonkowym dla obojga, choć z drugiej strony nie czuję z ich strony takiej potrzeby 🙂 Jeszcze przed nami urlop nad morzem, przeprowadzka, wesele przyjaciół i wtedy od września pomyślimy 🙂

  • Ja odkąd mieszkam w Singapurze to widzę, że koszty posiadania dziecka w Polsce są relatywnie niskie. Tutaj koszt samego porodu to ok. 12 tys. $; szkoły kosztują od 2-4 tys. $/miesięcznie ($=2,7zł)… Także kwestię decydowania się tutaj na dzieci trzeba mocno skalkulować już przed poczęciem 🙂

  • Osobiście przerażają mnie wydatki właśnie na jedzenie. Myślę, że wielokrotnie przekraczają wydatki na ubrania. Przy moich 3 nastoletnich synach i córce, koszt weekendowych zakupów to minimum 300 zł. A i tak koło wtorku/środy trzeba uzupełnić zapasy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wyszłam ze sklepu płacąc mniej niż 100 zł. A fanaberii w koszyku nie ma. Ot, podstawowe składniki w najtańszym sklepie. Co rozumiem przez fanaberię: łosoś, orzechy nerkowca, sery pleśniowe, itp. I najgorsze, że ceny żywności wciąż idą w górę.

    • U mnie koszty jedzenia mniej rzucają się w oczy – bo wiele produktów mamy własnej produkcji. Szczególnie w sezonie letnim. A na zimowy – zamrażalki pełne mrożonek. Jednak kiedyś pokuszę się może o oddielenie kosztów słodyczy od reszty żywności 🙂 Wszyscy jesteśmy słodyczożerni – w ilościach hurtowych 🙂 I tu pewnie też płyniemy 🙂 A co do kosztów żywności – robimy zakupy na 7 osób – 2 rodziny: moją i moich rodziców + babcia. Obiady jemy razem, Na śniadania i kolacje też kupujemy razem produkty. Albo na zmianę. Albo jak wypadnie. Ogólnie (ja bez rodziców) wydajemy zwykle 1000-1200 zł miesięcznie na żywność. Przy czym ciężko to podzielić jeśłi chodzi o ilość osób

  • Nie prowadzę i nie liczę budżetu domowego. Kiedyś spróbowałam przez miesiąc i stąd wiem, że wydaję więcej. Sporo pochłania zdrowe odżywianie, dużo produktów eko, brak cukru (czyli jego droższe zamienniki), dużo ryb na obiad itd. Nie oszczędzam też nigdy na butach, bo u Malucha cały czas kształtuje się kręgosłup itd, poza tym spędzamy dużo czasu na dworze i korzystamy z nich na maxa 🙂 No i u nas na razie jeszcze stały wysoki wydatek w postaci pampersów i mleka modyfikowanego. Ogólnie podziwiam, że miałaś taką motywację żeby to wszystko spisywać. 

    • Teraz to już nawyk 🙂 Choć na poczatku miałam tak jak Ty. Brak pamięci i weny do systematycznego spisywania wydatków. Teraz czuje że prowadzenie budżetu daje mi kontrolę nad finansami 🙂 I dokładnie wiem gdzie znajduje się każda moja złotówka 🙂 A ja lubię wiedzieć takie rzeczy 🙂 

  • Ja analizuje koszty życia, w tym koszty utrzymania córki, ale bardziej ze względów statystycznych by wiedzieć gdzie podziały się pieniądze niż by zastanawiać się jak drogie jest utrzymanie dzieci.

    Kwota wydatków na w przeciwieństwie do wielu osób nie szokuje. Zdecydowaliśmy się z żona na dziecko więc dbamy o nie i nie oszczędzamy jeżeli nie musimy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *