Siedzę i myślę jak ugryźć ten temat. Niby wszyscy instynktownie czujemy różnicę między jednym a drugim pojęciem – ale czy na pewno? Gdyby moja hipoteza była prawdziwa – statystyczny Polak miałby mniej kredytów, a więcej oszczędności. Prawda jest jednak taka, że jest dokładnie na odwrót. Większość z nas żyje tu i teraz i nawet do głowy nie przyjmuje wiadomości, że może zdarzyć się coś nieoczekiwanego. Czas, w którym poślizgnie mu się noga – i brak oszczędności oraz pomocy ze strony innych – może doprowadzić do szybkiego upadku finansowego.
To może bardziej naukowo podejść do zagadnienia. Z pomocą bez wątpienia powinna przyjść piramida Maslowa. Przecież tam umieszczone zostały wszystkie potrzeby. Nie dość że umieszczone – to jeszcze ładnie posegregowane…
Potrzeby kontra zachcianki – wyjaśnienie reguł
- Zacznij od uświadomienia dziecku – że pieniądze nie rosną na drzewach – a w sumie w bankach i w bankomatach. Otrzymujesz je w zamian za poświęcony czas na wykonanie pracy. To dlatego z reguły wychodzisz rano z domu i wracasz po minimum 8 godzinach. Aby za swoje działanie – otrzymać środki finansowe – które potem możesz wymienić na rzeczy niezbędne do życia
- Otrzymane pieniądze trzeba umieć podzielić. Trzeba odłożyć odpowiednie kwoty na wszystkie opłaty i rachunki jakie macie w domu. Abyś Ty miał prąd i wodę w domu – ktoś inny musi pracować – poświęcać swój czas dla Twojej wygody. A skoro poświęca dla Ciebie to co ma najcenniejszego – chce otrzymać za to wynagrodzenie. Też pewnie ma dzieci – i też chce im coś kupić. Ważne jest – aby Twoje dziecko zdawało sobie sprawę z tego, że to co jest dla niego oczywistością – prąd, ciepła woda, bajka w telewizji, podróż samochodem kosztuje. Za wszystko trzeba płacić. Kiedyś dzieciaki miały łatwiej ze zrozumieniem tego mechanizmu. Rodzic przynosił gotówkę do domu i rozkładał ją na poszczególne kupki – to na prąd, to na wodę, to na gaz, a to na paliwo do samochodu. Dzisiaj w dobie przelewów elektronicznych – pieniądze wirtualnie przemieszczają się z jednego portfela do drugiego – i dziecko ma problem z ogarnięciem tego. Chcesz pomóc zrozumieć cały mechanizm dziecku? Wypłać raz pieniądze i porozdzielaj je na kupki – tak jak robili to Twoi rodzice. Praktyka szybciej będzie zrozumiana od tysiąca godzin teorii
- W dalszej kolejności – pieniądze na jedzenie, wycieczki szkolne, podręczniki, wizyty u lekarza czy lekarstwa, telefony, abonamenty itp. Kupiłaś pralkę na raty – wytłumacz dzieciom – że pralka w domu stoi – ale jeszcze nie jest Wasza. Możecie ją używać – ale musicie zapłacić za każdą jej część. Nie zapomnijcie również dodać – że zakup jednorazowy – byłby prawdopodobnie korzystniejszy i tańszy. Ostatecznie kupując na raty płacicie odsetki, ubezpieczenie, opłaty manipulacyjne i tak dalej. Nikt chętnie nie pożycza pieniędzy – jeśli nie ma w tym interesu. A reklamy kredytów telewizji każde dziecko widziało
- Gdy już oddzieliłaś pieniądze nie do ruszenia – dzięki którym Twoje dziecko może cieszyć się udogodnieniami dzisiejszych czasów – czas na kolejną kupkę – oszczędności/poduszka finansowa/czarna godzina. Pokaż dziecku – że tych pieniędzy nie wydacie jako rodzina wcale w tym miesiącu. To są pieniądze na nieprzewidziane sytuacje – awarię samochodu, popsutą pralkę, niespodziewaną wizytę u lekarza. A może środki odłożone na wakacje – dzięki którym wraz z dzieciakami spędzicie niezapomniany czas po prostu razem.
- I dochodzimy do etapu zachcianek – czyli pieniędzy, które wydać możemy na rzeczy nie do końca potrzebne i konieczne do życia. Jednak poprawiające nasz humor, samopoczucie, których posiadanie daje nam satysfakcję. To są pieniądze na marzenia. I w tym momencie dziecko widzi, patrząc na te sterty rozdzielonych pieniędzy – że wcale tak dużo nie zostało na realizację zachcianek. Na atrakcje i zabawki. Ja z tej puli od razu wypłacam dzieciakom kieszonkowe. Jest to też dobry moment do porozmawiania o tym, co serwuje nam telewizja i reklamy. Jaka piękna i lubiana będziesz jeśli kupisz 5 tysięcy zabawek. Jednak na te zabawki masz ograniczoną pulę pieniędzy. Konkretnie kieszonkowe – więc dobrze zastanów się – która z Twoich zachcianek jest dla Ciebie najważniejsza i jesteś gotowa za nią oddać swoje pieniądze. Za które już nie otrzymasz nic innego.
- Pieniędzy jest zawsze mniej, niż możliwości ich wydania. Aktualnie półki po prostu uginają się od towarów. Sprzedawcy z kolei wymyślają coraz to nowe techniki jak nas skusić na zakupy. I bez względu na to ile zarabiamy – w którymś momencie gdybyśmy kupowali bez zastanowienia – na te towary po prostu zabrakło by nam pieniędzy. A skoro mamy tak ogromny wybór – to rozmawiajmy ze sobą oraz ze swoimi dziećmi. Co mi ten zakup da, dlaczego zastanawiam się nad kupnem akurat tej rzeczy, a nie innej. Również dobrym – aczkolwiek trudnym sposobem jest odwlekanie podejmowanie decyzji zakupowej w czasie. Jeśli po tygodniu dalej będzie mi na tym zależało – to po prostu kup to. Ale jeśli już nie pamiętasz o co chodziło – to była zachcianka, której właśnie się oparłaś. Plus jest jeszcze jeden. Gdy Twoje dziecko będzie widziało ten cały proces u Ciebie – z czasem same będzie bardziej świadomym konsumentem. Lepiej będzie rozumiało swoje potrzeby i zachcianki.
Potrzeby kontra zachcianki w momencie krytycznym
to, co opisujesz jest jeszcze przede mną. ale chyba sobie zapamiętam ten wpis… pozdrawiam serdecznie
Bardzo ciekawy temat i przydatny na co dzień, dzięki 🙂