Post Dąbrowskiej – efekty po 6 tygodniach. Tak jak obiecałam – dzisiaj wstawiam zbiorcze podsumowanie z całych 6 tygodni. Póki jeszcze jestem na świeżo i mój organizm pamięta zmiany, jakie w nim zaszły w wyniku postu oczyszczającego. Sprawozdanie z każdego tygodnia – oraz relacja z tego co jadłam i jak się czułam macie w poprzednich wpisach. Tydzień po tygodniu. Do których każdą chętną osobę zapraszam.
Post Dąbrowskiej – efekty wagowe
Pierwsze i najczęstsze pytanie, jakie słyszę po przejściu całej kuracji brzmi – ile schudłaś. Odpowiedź to – prawie 8 kilogramów w 6 tygodni. Waga nie schodziła równomiernie. Były tygodnie – gdy leciała na łeb, na szyję i takie – kiedy przez cały tydzień potrafiła stać w miejscu. Jednak moim motywatorem nie była utrata wagi. Była poprawa funkcjonowania całego organizmu. Mimo to – cieszę się z takiego dodatkowego efektu przejścia postu uzdrawiającego
Czytaj także:
Dieta dr Dąbrowskiej – tydzień pierwszy
Post dr Dąbrowskiej – tydzień drugi
Post oczyszczający – tydzień trzeci
Dieta Ewy Dąbrowskiej – tydzień czwarty
Post Dąbrowskiej – efekty hormonalne
Wczytując się w doświadczenia i efekty innych kobiet, a także wypowiedzi samej Ewy Dąbrowskiej – dowiedziałam się – że ta dieta potrafi wspomóc walkę z niepłodnością. Dla wielu kobiet ten post był ostatnią deską ratunku – i to skuteczną. My – jak wiecie 2 córy mamy. Więc ten problem nas nie dotyczył. Mimo to, w czasie postu oczyszczającego – mój okres został wyregulowany jak w szwajcarskim zegarku. Kolejną miesiączkę miałam po 28 dniach od poprzedniej. Była znacznie łagodniejsza – od tych, które mam zwyczajowo. Zwykle mam takie skurcze mięśni – że uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. I 2 dni tak naprawdę wycięte z życiorysu. Tym razem było delikatnie i w podręcznikowym odstępie. Kolejna miesiączka – również pojawiła się o czasie. Niestety zmiana diety spowodowała powrót poprzedniego bólu.
Post Dąbrowskiej – efekty związane z pracą jelit
Jeśli od czasu do czasu wchodzicie na FB lub inne strony tego typu – prędzej czy później macie szansę dowiedzieć się o nieszczelnych jelitach i teście z soku buraka. Ogólnie – jelita odpowiadają za naszą odporność. To tam znajduje się odpowiednia flora bakteryjna – a przynajmniej powinna taka być – wzmacniająca naszą odporność. Dodatkowo dobrze działające jelita – powinny nie przepuszczać do krwiobiegu żadnych podejrzanych substancji. O tym znacznie szerzej i lepiej pisze sama Pani dr Dąbrowska. Więc odsyłam do źródła. Wracając do tematu – jeśli jelita są nieszczelne – przepuszczają za dużo. I wtedy np. po wypiciu soku z buraka – nasz mocz zmienia kolor.
Część osób oczywiście podważa tą metodę – jako sposób na zdiagnozowanie stanu jelit. Jednak jeśli chodzi o mnie – faktem jest – że po rozpoczęciu postu i włączeniu soku z buraka do diety – po 2 – 3 dniach sikałam na różowo. Czyli przez moje jelita barwnik buraka się przedostawał i trafiał do nerek – a potem do moczu. Jednak z czasem – po ok 4 – 5 tygodniach na poście oczyszczającym kolor moczu wrócił do normy. Mimo że buraków jadłam tyle samo lub więcej – mocz pozostawał żółty. Więc coś ze szczelnością i przepuszczalnością jelit jednak się podziało.
Post Dąbrowskiej – efekty związane z odpornością
Ja ogólnie jestem mało podatna na infekcje. Dobrze się bronię przed zarazkami. Szczególnie odporna jestem na wszelkiego rodzaju jelitówki. Przeziębienie czasami mnie położy. Ale to też nie jest zbyt częste zjawisko. Co jest sporym sukcesem – bo koleżanki z pracy + przedszkole piętro niżej to jednak niezłe siedlisko chorób. Dziewczyny od wczesnej jesieni kichają, smarczą i cierpią z powodu grypy lub przeziębienia. Dodatkowo – dość niska temperatura w biurze i siedząca praca – dopełniają obrazu zniszczenia. I mimo dość dużych szans na zarażenie – trzymam się. Podczas postu – kiedy żyłam na samych warzywach – to ja byłam okazem zdrowia i energii – a nie one. Mam nadzieję – że ten efekt pozostanie.
Czytaj także: Antygrypina – smaczny sposób na odporność dla każdego
Po poście – zaczęłam łaskawszym okiem patrzeć na kiszonki. I wodę z kiszonych ogórków – wypijam na spółkę z córką. Zwykle tą młodszą – która bardziej podatna jest na choroby. To już swego rodzaju nasz rodzinny rytuał. Podsumowując – w ostatnich tygodniach czułam się bardzo dobrze i poza lekkim drapaniem w gardle nic więcej mnie nie złapało. Myślę, że spora w tym zasługa diety. Jednak mimo wszystko podkreślam fakt – że zbyt często tak czy inaczej i przed postem nie chorowałam.
Post Dąbrowskiej – efekty skórne
Tu zmiany były i są widoczne gołym okiem. Moja skóra stała się bardziej elastyczna i po prostu ładniejsza. Na początku wyskoczyło mi kilka pryszczy, jednak im dłużej na diecie – tym lepiej się prezentowałam. Nawet w pracy zostało to dostrzeżone. Nie napiszę – że znikły wszystkie zmarszczki. a ludzie nagle zaczęli mi dawać góra 25 lat. Mimo to – fajnie wyglądać lepiej. Z innych zmian – zniknęły moje chropowate łokcie. Teraz – gdy dotykam skóry na łokciach – jest po prostu miękka i ładna. Jak u dziecka. Wcześniej – bardziej przypominała papier ścierny.Kolejny efekt skórny – to wyraźna redukcja cellulitu. Naprawdę wyraźna. Więc jeśli komuś ten defekt przeszkadza – dieta dr Dąbrowskiej skutecznie pomoże się go pozbyć. Bez tony kremów i zabiegów w salonach piękności. Wystarczy tylko, lub aż zmienić dietę
Post Dąbrowskiej – efekty związane z zatokami i uszami
Dla poprawy funkcjonowania zatok i stawów – zaczęłam i wytrwałam na tym poście. Ostatnio zauważyłam – że zjadam coraz więcej różnego rodzaju specyfików na zatoki – a one coraz słabiej działają. Od tabletek ziołowych po przeciwbólowe. Dochodziło do tego – ze duże opakowanie acataru zatoki czy ibupromu zatoki wystarczało mi na góra 3 tygodnie. I gdy zaczęłam szukać rozwiązania swojego problemu – na przykład poprzez napary z chrzanu czy irygację zatok – przyszła do mnie siostra z dietą Dąbrowskiej. Przydatny zbieg okoliczności. Przez post – nie licząc kilku pierwszych dni – w ciągu 5 tygodni zjadłam jedną tabletkę przeciwbólową i kilka ziołowych.
Z ucha przez długi czas miałam jakieś dziwne wycieki. Często też miałam wrażenie wody w uszach – jakbym dopiero co z basenu wyszła. Na szczęście – im dłużej byłam na diecie – tym te wrażenia były słabsze i mniej uciążliwe. Były dni – kiedy leciało mi z nosa lub kiedy czułam – jak spływa mi wszystko do gardła. Ogólnie – jest lepiej. I to o niebo lepiej. Jeśli efekt po poście się utrzyma – to dla samych zatok było warto
Post Dąbrowskiej – efekty w zmaganiach o lepsze stawy
Stawy to długa historia u mnie. Pamiętam – iż czułam, że je mam już w czasach nastolatki. Z czasem – ten efekt tylko się pogłębiał. A ostatnio z dokładnością do 2 dni potrafiłam przewidzieć zmianę pogody. Oczywiście za sprawą bólu stawów. Nic przyjemnego. Po poście uzdrawiającym – jest lepiej. Bóle stawów dalej są – jednak mniej uciążliwe. To uzmysławia – że dieta warzywna może być jednym z lepszych i zdrowszych sposobów na poprawę komfortu życia.
I co ważne – bez skutków ubocznych – wypisanych małym druczkiem na opakowaniu z tabletkami. A Ty – przechodziłaś kiedykolwiek ten post? Co o nim myślisz? I jeśli przechodziłaś – jakie efekty zauważyłaś u siebie? Podziel się i opisz swoje doświadczenia
Sama również zamierzam przejść na tą dietę.
Przeszłam pełny post na wiosnę 2018 i jestem mega zadowolona. Lepsze samopoczucie, poprawa wyglądu skóry i przez dłuższy czas po poście udało mi się zrezygnować ze słodyczy od których jestem uzależniona. Niestety gdy wróciłam do normalnego jedzenia wróciły dawne nawyki. Jesienią zrobiłam 3 tygodniowy post a na wiosnę planuję kolejny. Tym razem już teraz zaczęłam ograniczać śmieciowe jedzenie.