#OszczędzanieNaPierdołach 🙂 Dzisiaj zaczynam nową serię wpisów. O tym – że można oszczędzać nie rezygnując z absolutnie niczego. Choć może i inaczej. Rezygnując – na przykład z ton śmieci i dodatkowych spacerów do kontenerów 🙂
Wbrew powszechnym opiniom – tą serią wpisów chcę Wam pokazać – że oszczędzanie jest łatwe. I czasami wystarczy wypracować w sobie jeden nowy malutki nawyk – który poprawi stan naszego budżetu. Niektóre zmiany można zacząć wprowadzać od razu i naprawdę bezboleśnie. Czasami po prostu wystarczy zmiana nastawienia. Ale o tym za chwilę.
Oszczędzanie Na Pierdołach – cel
Moim celem jest pokazanie Wam – że można. Bez wymądrzania się i patosu. W zwykłych codziennych sprawach – na których tracimy pieniądze – a z których często nawet nie zdajemy sobie sprawy. Po prostu – robimy tak od lat – i tak jesteśmy przyzwyczajeni. Nawet nie zastanawiamy się nad tym. Taki odruch. Identyczny – jak złapanie za rower i pedałowanie. Myślisz o tym? Nie – a jednak to robisz – przy okazji zastanawiając się co będzie podane na obiad 🙂 Albo co obejrzysz w wieczorem lub przeczytasz.
Zakładam, że cała seria będzie dość długa – a to głównie dlatego – że jeden wpis będzie poświęcony dokładnie jednemu sposobowi. Tak aby nie przeciążyć Was i siebie wiedzą i nie przegrzać materiału 🙂
Czytaj także:
#OszczędzanieNaPierdołach -założenia
Ideałem byłoby – gdybyś te zaoszczędzone pieniądze od razu odkładała czy odkładał. Jeśli posługujesz się gotówką – to jest łatwe. Wykorzystujesz świnkę skarbonkę, czy po prostu słoik po jakichkolwiek przetworach. Robisz dziurę w pokrywce i już. Najlepiej jeszcze słoik zakleić tak – by nie można było się dostać do niego w ciągu kilku sekund. Czyli obkleić z każdej strony taśmą samoklejącą lub jeszcze lepiej taką do pakowania paczek. A jak masz jakiś zbędny klej w domu – po prostu połączyć na stałe metal czy plastik ze szkłem. I już. Po każdym dniu zaoszczędzone pieniądze tam wrzucasz. Wielkiej filozofii nie ma. A za jakiś czas – dobierasz się do skarbonki i sprawdzasz – realne efekty swoich oszczędności.
A jeśli zwykle posługujesz się kartą? W takim razie – najlepiej założyć sobie do swojego konta – kolejne konto – oszczędnościowe. W tym samym banku – lub innym – jak Ci pasuje. I każdego dnia – lub raz na kilka dni przelewać tam pieniądze – których normalnie byś się pozbył.
Dlaczego zalecam konto oszczędnościowe? Bo nawet jeśli jest powiązane z głównym kontem – to pieniędzy tam zgromadzonych nie widać. A jak nie widać – to nie kuszą. I nie masz od razu ogromnej ochoty na wydanie ich.
#OszczędzanieNaPierdołach – gra zespołowa
Kolejnym założeniem, który fajnie byłoby wprowadzić – jest zaangażowanie całej rodziny w ta ideę. Jak to zrobić? Po prostu porozmawiać. A żeby rozmowa przyniosła lepsze skutki – wyjaśnić korzyści. Na przykład – skoro nie wydaliśmy pieniędzy na pierdoły – to mamy je w skarbonce. A wszystkie pieniądze ze skarbonki przeznaczymy na wyśnione wakacje na przykład. Albo inną rzecz – o której cała rodzina marzy. I która zmotywuje wszystkich – do zwracania większej uwagi na nieistotne szczegóły. Które ostatecznie robią różnicę w naszym budżecie.
A ostatnim założeniem – związanym z tym drugim – jest określenie jakiegoś realnego celu. Ile chcemy oszczędzić i na co, a najlepiej jeszcze do kiedy. W ten sposób – nasza motywacja do zmiany nawyków – będzie znacznie większa. A to się przecież liczy 🙂
Jeśli chodzi o mnie – to zaplanowałam sobie – że zaoszczędzę na pierdołach 260 zł/miesięcznie. Część z tych patentów już mam wprowadzonych – i to nawet w postaci wyrobionych nawyków – więc jest mi łatwiej.
Co dzięki temu zyskam ja i reszta mojej rodziny? Pieniądze na raty za Thermomixa 🙂 Ostatecznie marzenia i cele trzeba realizować. A to było moje marzenie na ten rok 🙂 A teraz czas na zebranie dodatkowej gotówki w budżecie – tak by nie poczuć różnicy. Ale o tym więcej napiszę we wpisie – co u nas słychać 🙂
#OszczędzanieNaPierdołach – spis artykułów
A tu znajdziecie wszystkie artykuły, które znajdą się w tej serii. Będzie mi bardzo miło – jeśli podzielicie się pomysłem z innymi osobami. Zainteresowanymi oszczędzaniem lub nie 🙂 W końcu każda droga zaczyna się od pierwszego kroku. I może te podpowiedzi będą dla kogoś pierwszym takim maleńkim krokiem do zmian w zarządzaniu pieniędzmi. Z których fajne rzeczy z czasem będą się dziać 🙂
- Reklamówki – ile pieniędzy na nie tracisz?
- Napoje w plastikowych butelkach – ile pieniędzy Ci ucieka
- Sprytne sposoby na oszczędzanie – kanapki
Będzie mi również bardzo miło – jeśli każdy wpis związany z #OszczędzanieNaPierdołach oznaczycie w mediach społecznościowych hasztagiem. Mam nadzieję – że dzięki temu dotrzemy do szerszej liczby osób 🙂 Bo przecież w grupie siła. Liczę też na to, że podzielicie się własnymi patentami na oszczędzanie na pierdołach. Bo na pewno nie mam wyłączności na ten temat 🙂 Choć oczywiście będę starała się uzupełnić tą całą serię – i o Wasze pomysły
I tyle tytułem wstępu 🙂
Z pozdrowieniami Ula
Ps. Zapraszam do grupy na FB Oszczędny Rodzic – gdzie w zamkniętym gronie wymieniamy się spostrzeżeniami i poradami związanymi z mądrym zarządzaniem pieniędzmi. Co nie jest łatwe – gdy ma się dzieci 🙂 Oczywiście na poziomie i bez wszędobylskiego hejtu
Jednym z moich sposobów takiego oszczędzania jest opisane kiedyś w moim blogu przelewanie na konto oszczędnościowe każdego, nawet najdrobniejszego rabatu uzyskanego w sklepie i odkrytego na paragonie. Tym sposobem odłożyłem już parę stów, choć nie minął rok, odkąd zacząłem.
Hej Marek 🙂 Dzięki za komentarz. Piszesz dokładnie o tym, o co mi chodzi 🙂 Co z tego, że zaoszczędzimy kilka czy kilkanaście zł – jak zaraz wydamy je w innym miejscu. Żeby odczuć moc oszczędzania – trzeba traktować te pieniądze jako wydane. Jako taki, których nie ma. Wtedy – po kilku tygodniach czy miesiącach można naprawdę miło się zdziwić
Kiedyś rzucając palenie (jak pewnie większość rzucających) obiecałam sobie że będę odkładała równowartość przepalanych niegdyś pieniędzy, nic z tego – nie odłożyłam nawet 1 zł mimo, że palenie rzuciłam. Kasa rozchodziła się na bieżąco, akurat w niedługim czasie powiększyła nam się rodzina więc podejrzewam że to czego nie wydałam na fajki to wydałam na dziecko.
Ola -palenie to nie taka mała pierdoła 🙂 To konkretne wyzwanie. Gratuluję sukcesu. A z pieniędzmi zawsze tak jest. Nie istnieją takie – których nie dałoby rady wydać. I nie w ich ilości tkwi problem, a w sposobie zarządzania nimi (najczęściej). Moja koleżanka też jakiś czas temu rzuciła palenie. I wrzucała pieniądze do skarbonki. W 3 miesiące 1,5 tyś uzbierała w ten sposób. Potem przestała się pilnować i odkładać te oszczędności
Jak rzucałem palenie to miałem bardzo podobnie 🙂 Z tą tylko różnicą, że kwotę jaką miesięcznie wydawałem na papierosy od razu odkładałem. Teoretycznie wychodziło na to samo – bo nie miałem do nich dostępu – ale dość szybko oszczędności zaczęły rosnąć.
Ja również zmagałem się z nałogiem nikotynowym. Rzuciłem i po problemie. Wtedy byłem tak uzależniony, że nie wiem kiedy popadłem w długi. Musiałem szukać pomocy finansowej, którą na szczęście szybko znalazłem za pośrednictwem porównywarki pożyczkowej . Dziś jestem bez nałogów i bez długów!
Jak ktoś chce to zawsze oszczędzi. Można zacząć od prostych rzeczy a zawsze osiągnie się swój cel.
Na pewno warto oszczędzać. Czasem kupujemy coś, bo jest tanie, a potem i tak nam się nie przydaje.
Świetny pomysł! Sama uwielbiam odkładać zaoszczędzone drobniaki i patrzeć jak rośnie z nich większa suma. Ostatnio też jak zaczęłam używać cashbacku na Tipli, to podłączyłam sobie tam własnie konto oszczędnościowe i wszystkie te zwroty idą tam – super sprawa. Może jeszcze o oszczędzaniu przez internet właśnie?
Na pewno warto oszczędzać. Wolę mieć świadomość, że gdzieś tam mam odłożone jakieś pieniądze na czarną godzinę. Może nigdy mi się nie przydadzą ale mam przynajmniej spokojniejszą głowę. W życiu nigdy nic nie wiadomo. 😉
Bardzo ciekawy pomysł na serię artykułów, które pokazują, że oszczędzanie można rozpocząć od najprostszych rzeczy. Na pewno warto oszczędzać i lepiej zacząć od drobiazgów, aby w perspektywie czasu skupić się na większych oszczędnościach