Jak oszczędzać światło? To pytanie zadaje sobie pewnie każda osoba, która ogląda wiadomości, czy słucha radia. Z każdej strony dochodzą nas komunikaty – że energia elektryczna zdrożeje. I to nawet o 30 %. Rząd uspokaja i przekonuje, że jest w stanie zapanować nad podwyżkami. I dla zwykłego Kowalskiego nie zmieni się nic. Rachunki pozostaną bez zmian. Czy tak faktycznie będzie – przekonamy się w najbliższym roku, gdy przyjdą kolejne rozliczenia z wykorzystanej energii elektrycznej. Jednak już teraz – od początku roku – warto wyrabiać w sobie nowe nawyki i zwracać większą uwagę na to, w jaki sposób wykorzystuje się energię elektryczną w domu. Być może dzięki temu sprawisz, że rachunki nie tylko nie wzrosną – ale wręcz odwrotnie – ulegną obniżeniu
Jak oszczędzać światło? Gaś je!
Serio. Jeden z najprostszych i najskuteczniejszych sposobów. Jeśli robisz z domu Las Vegas – szybko odczujesz to na własnej kieszeni – przy kolejnym rachunku za energie elektryczną. Sprawa niby prosta:
- wychodzisz z pokoju – gasisz światło
- nie oglądasz telewizji – wyłączasz telewizor
- przestajesz słuchać radia – przekręcasz wyłącznik na pozycję off
- naładowałeś komórkę – wyciągasz ładowarkę z gniazdka i tak dalej.
Przykłady można by było mnożyć w nieskończoność. Wydaje się, że super prosta sprawa. Jednak nie do końca. Życie w tym temacie potrafi mocno się skomplikować – gdy w domu pojawiają się dzieci. Wtedy to, co było proste i łatwe – przestaje takie być.
Dzisiejszy artykuł Jak ograniczyć wydatki na jedzeniu? powstał w ramach cyklu Elementarz Oszczędnego Rodzica. W ramach cyklu poruszamy z Agnieszką prowadzącą blog Rodzina na Kredyt tematy bliskie każdemu z rodziców. Chcemy podpowiedzieć, doradzić, zainspirować. Przeżyć rok nie wydając majątku tam – gdzie nie jest to potrzebne. Lub odpowiednio przygotować się wcześniej do ważnych momentów w życiu każdego rodzica.
Dodatkowo dla całego projektu Elementarz Oszczędnego Rodzica założyliśmy osobną grupę na FB, do dołączenia do której cały czas i niezmiennie zachęcam.
Do tej pory w ramach Elementarza Oszczędnego Rodzica na blogach ukazały się następujące wpisy:
- Za miesiąc koniec wakacji. Przygotuj się finansowo do roku szkolnego!
- Wyprawka do szkoły – lista niezbędnych i zbędnych zakupów
- Jak ogarnąć zakupy do szkoły i nie ogłosić upadłości konsumenckiej –
- Pieniądze na naukę ucznia – co możesz dostać od państwa?
- Przybory do szkoły – ile naprawdę kosztuje wyprawka
- Wrzesień/ jesień i poszukiwanie oszczędności. Czas start!
- Sezon na przeziębienia – jak zwiększyć odporność rodziny naturalnymi sposobami
- Zajęcia dodatkowe dla dzieci- płatne czy darmowe? Które z nich wybrać?
- Pytania o kieszonkowe – kiedy, ile, jak i czy po równo
- Oszczędne zakupy spożywcze- jak je robić- 24 podpowiedzi
- Życie w małym miasteczku vel życie w mieście- porównanie wydatków
- Jak nie wydawać pieniędzy na drobnostki? (10 porad)
- Budżet domowy- jak zacząć i wytrwać?
- Budżet domowy, a różne terminy wypłat pieniędzy
- Prezenty na święta – jak je kupić i nie ogłosić bankructwa?
- Świąteczny budżet domowy- jak go zaplanować?
- Pomysły na niedrogie prezenty świąteczne- TOP 10
- Pomysły na tanie obiady przed wypłatą
- Jak wytłumaczyć dziecku, że Mikołaj nie kupi wszystkich wymarzonych prezentów?
- Co dało moim dzieciom kieszonkowe? (4 miesiące z kieszonkowym)
- Jak ograniczyć wydatki na jedzeniu?
Serio. Czasami wydaje mi się, że „gaś światło” i „nie oglądasz – to wyłącz” to najczęstsze zdania jakie powtarzam w domu. Aż do znudzenia i zanudzenia. Czuję się w takich chwilach – jak stary, zdarty gramofon. Jednak – mimo wszystko, nie poddaję się – i trzeszczę dalej. Wiem, jak potrafię być wkurzająca dla otoczenia – ale prawidłowych nawyków nie wyrobi się u dzieci inaczej. Po prostu – trzeba 100 razy powtarzać – dzień w dzień, z godziny na godzinę. Jasne – rozumieją istotę oszczędzania: pieniędzy i planety. Co z tego, gdy … najczęściej po prostu zapominają lub mają zbyt wiele innych ważnych spraw na głowie – by pamiętać o tak przyziemnej czynności….
Żeby nie było – zwracam też uwagę na ich sukcesy. I równie często jak zgaś światło – staram się mówić – brawo – zgasiłaś światło. Takie pozytywne wzmacnianie też fajne rezultaty daje.
A nikomu nie trzeba tłumaczyć – że każda żarówka, każde urządzenie pochłania energię. I to bez względu czy z niego w danym momencie używamy – czy też nie. Więc po co płacić za coś – z czego nie korzystamy? Jak za te pieniądze można pójść na lody. Jednak odroczona w czasie gratyfikacja nie zawsze przekonuje i trzeba ciągle o niej przypominać. Nie tylko dzieciom.
Jak oszczędzać światło? Oświetlenie ledowe
Znowu Ameryki nie odkryję. Jednak najprostsze sposoby – często są najskuteczniejsze.
Zdaję sobie sprawę z faktu – że teoretycznie zwykłych żarówek zgodnie z dyrektywami Unii nie powinniśmy używać do oświetlenia. Jednak szczerze – te zwykłe żarówki dalej sa łatwo dostępne i do nabycia w każdym sklepie (zmieniły jedynie nazwę). Więc jeśli ktoś chce – bez problemu dalej może z nich korzystać. I dlatego ten punkt się tutaj pojawił. Aby przekonać Was – że jednak nie warto. I to z czysto ekonomicznego punktu widzenia.
A ponieważ w takich przykładach to liczby mają największą moc – zrobię dla Was wyliczenia na przykładzie własnego mieszkania.
Mam do dyspozycji 2 pokoje, salon z aneksem kuchennym, dużą łazienkę i korytarz. W całym domu mam 31 miejsc – w które mogę wkręcić żarówki:
- 13 lamp punktowych. Gdy je montowałam kilka lat temu – w każdej z nich znajdował się halogen.
- 4 żyrandole – łącznie na 10 żarówek
- 4 kinkiety – na 6 żarówek
- 2 lampki na biurko – kolejne 2 żarówki
Jak oszczędzać światło – żarówki kontra ledy
Gdybym bazowała na zwykłym oświetleniu i w każdym jednym miejscu miała żarówki o mocy 60 W – to w ciągu godziny – zużywałabym:
31 szt x 60W = 1860W = 1,86 kW
Jeśli chcesz być informowana – o tym co dzieje się na blogu zapraszam do zapisu na newsletter:
Natomiast w domu faktycznie mam wszędzie pozakładane żarówki ledowe o mocy 8 W. Korzystając z tego oświetlenia w ciągu godziny maksymalnie zużywam:
31 szt x 8 W = 248 W = 0,248 kW
Oczywiście w domu mało kiedy są chwile, kiedy wszędzie pali się światło. Na palcach ręki mogę u nas policzyć takie sytuacje. Ale załóżmy – że nie dbamy o zużycie energii elektrycznej i nie gasimy światła – gdy wychodzimy z pokoju. Załóżmy również – że lampy są w ciągu doby pozapalne w całym domu przez 5 godzin.
Używając w tej sytuacji zwykłych żarówek – zużyłabym: 5 x 1,86 kW = 9,3 kw/doba = 279 kW/miesiąc = 3348 kW/rok.
Z kolei żarówki ledowe wypadają następująco: 5 x 0,248 kW = 1,24 kW/doba = 37,2 kW/miesiąc =446,4 kW/rok. W przypadku ledów – zużycie prądu 7,5 razy mniejsze.
Jednak sprawdźmy dalej – ile za moje oświetlone mieszkanie bym zapłaciła. Uśredniona cena 1 kW w Polsce to aktualnie to 0,55 zł (dane podaję za blogiem zaradny finansowo)
W przypadku zwykłych żarówek zapłaciłabym:
- za godzinę – 1 zł
- za dobę – 5 zł
- za miesiąc – 150 zł
- za rok – 1800 zł
W przypadku żarówek ledowych zapłaciłabym:
- za godzinę – 0,13 zł
- za dobę – 0,70 zł
- za miesiąc – 21 zł
- za rok – 252 zł
I to jest ta różnica warta zachodu. Przy czym – aby wyliczenia były prawdziwe i miarodajne i nie upiększały rzeczywistości – trzeba jeszcze wyliczyć koszt zakupu żarówek. I zakładam – że zarówno zwykłe żarówki, halogeny, jak i ledy (te ostatnie mają gwarancję na 2 lata) wytrzymają równy okrągły rok.
W domu mam 18 żarówek i 13 halogenów. Za żarówkę zapłacę ok. 1,5 zł .Za halogen – nie pamiętam, ile płaciłam – a aktualnie chyba nie ma na nie popytu – bo nie potrafię ich znaleźć w żadnym sklepie internetowym. Więc powiedzmy, że wszędzie mam te zwykłe żarówki i zapłacę za nie
31 szt. x 1,5 zł = 46,5 zł.
Z ledami już tak przyjemnie nie jest. Zakładam – że kupuję je od sprawdzonych firm i za każdą jedną żarówkę ledową – czy to do żyrandoli, czy w miejsce halogenów – zapłacę 15 zł. Przy tej cenie – wymiana oświetlenia na ledowe kosztować mnie będzie
31 szt x 15 zł = 465 zł/rocznie i 39 zł/miesięcznie
W efekcie wymiany oświetlenia – koszt żarówek ledowych i opłaty za zużyty prąd w ciągu roku wyniosły mnie 717 zł/rocznie i prawie 60 zł/miesięcznie. Przy tym samym korzystaniu z oświetlenia i kupienia zwykłych żarówek w ciągu roku zapłaciłabym 1846,50 zł/rocznie i 153,80 zł/miesięcznie
Jak widzicie – już w ciągu miesiąca prawie 100 zł jestem do przodu – na samej wymianie żarówek na ledowe. W skali roku – to prawie 1200 zł. Pomyśl, na co innego i dużo fajniejszego mogłabyś wydać te pieniądze? Przecież to różnica w kwocie – którą naprawdę warto się zainteresować – nawet przy mniejszej ilości miejsc do wkręcenia żarówek.
Jak oszczędzać światło? Rozsądnie korzystaj z czajnika elektrycznego
Czajnik elektryczny to kolejne cudeńko naszych czasów. Ułatwia życie, jest szybki, sam się wyłącza i jeśli prawidłowo działa – nigdy nie doprowadzi do pożaru czy wygotowania się całej wody i przepalenia. Mówiąc krótko – można go nastawić – i o nim zapomnieć. Nasi rodzice i dziadkowie – nie mieli tego komfortu podczas przygotowywania kawy czy herbaty.
Jednak – za ułatwienia życia się płaci. I to płaci znacznie więcej niż trzeba – gdy nie wykazujemy rozsądku w jego użytkowaniu. I albo się przepłaca – albo oszczędza.
Sama mam w domu czajnik elektryczny – jednak z reguły korzystam z niego w awaryjnych sytuacjach – gdy liczy się czas. Gdy zaspałam do pracy – a potrzebuję na już wrzątku do termosu dla dziewczyn do szkoły. Albo – gdy mam mało czasu do wyjścia – a wiem, że bez kawy prawidłowo nie zacznę funkcjonować.
Więc nie neguję korzystania z czajnika bezprzewodowego do zagotowania wody na kawę czy herbatę. Chciałabym jednak pokazać Wam – ile to kosztuje. I że można mieć to samo – znacznie taniej, jednak z reguły kosztem czasu. Więc jak zwykle – wszystko jest kwestią priorytetów i zorganizowania.
Standardowy czajnik bezprzewodowy ma moc ok. 2000 – 2500 W. I w takim czajniku – kluczowa jest nie tyle moc – co czas, jaki czajnik zużywa do zagotowania wody. Oraz rodzaj modelu. Jeśli ciągle używasz czajnika elektrycznego z grzałką – a przygotowujesz herbatę dla jednej osoby – warto pomyśleć o wymianie takiego czajnika. Czajniki z grzałką muszą być zalane wodą do odpowiedniej wysokości. Tak – aby cała grzałka znajdowała się pod wodą. I w ten sposób – zamiast szklanki wody – gotujemy minimum 0,5 litra. Jeśli ją wykorzystamy – to ok. Ale jeśli zagotowaną wodę wylejemy do zlewu – to z wrzątkiem wylewamy po prostu pieniądze. Dodatkowo w nowszych czajnikach – ta sama ilość wody – zagotuje się nam szybciej – płyta grzewcza jest bardziej wydajna od grzałki. I z tego powodu – za tą samą herbatę – zapłacimy mniej.
Jak oszczędzać światło? Czas przejść do wyliczeń.
W moim czajniku bezprzewodowym – standardowy, średnia półka cenowa o mocy 2000 – 2400 W, firmy Philips – potrzebuję 2,5 minuty na zagotowanie 1 litra wody. W piwnicy mam jeszcze starszy działający model z grzałką. Specjalnie na potrzeby tego wpisu – odpaliłam i tamten sprzęt. Też ma moc 2000 W. Jednak zagotowanie 1 l wody zajęło mu dokładnie 365 sekund – czyli ponad 6 minut.
Załóżmy – że w ciągu minuty oba czajniki zużywają dokładnie tyle samo energii na podgrzanie wody. Niestety nie mam woltomierza (jeszcze) i nie mogę porównać faktycznych wyników.
W czajniku z płytą grzewczą za zagotowanie 1 litra wody za każdym razem zapłacę 0,025 zł – czyli 2,5 grosza ( 2,5 minuty = 0,042 h x 0,55 zł =0,025 zł)
Jeśli w ciągu całego dnia moja rodzina nastawi 10 razy czajnik z litrem wody – zapłacimy za tą przyjemność 0,25 zł/dziennie = 7,5 zł/miesiąc = 90 zł/rok
Nie jest to ogromna kwota – jednak co ważne – dotyczy tylko jednego urządzenia, z którego korzystamy w domu. A urządzeń mamy przecież znacznie więcej.
Dlatego nawet w tej dziedzinie warto używać czajnik z głową. Jeśli faktycznie w danej chwili gotuję wodę dla siebie lub dwóch osób – można nastawić w czajniku pół litra wody. I wykorzystać całość. Wtedy czas gotowania wody skraca się o połowę – i rachunki również.
A co jeśli mamy w domu stary czajnik na grzałkę? Wtedy kosz zagotowania 1 litra wody wzrasta do 5,5 grosza (6 minut = 0,1h x 0,55 zł = 0,055 zł). Przy takiej samej eksploatacji czajnika – zapłacimy już 0,55 zł/dzień = 16,5 zł/miesiąc = 198 zł/rocznie. Dokładnie o połowę mniej. Za tą kwotę można kupić sobie już nowy czajnik elektryczny – który pewnie będzie zużywał mniej energii niż mój model. I zauważcie – sprawa może być znacznie bardziej warta zachodu – jeśli wzrośnie cena energii elektrycznej.
Jeśli po tym wpisie zaczniesz rozglądać się za nowym czajnikiem elektrycznym – to sprawę może ułatwić Ci wyszukiwarka mebli, dekoracji czy sprzętów AGD Favi.pl To moje ostatnie odkrycie i lubię tam zaglądać – gdy szukam czegoś do mieszkania.
A jeśli chcesz w dalszym ciągu używać model czajnika – który aktualnie masz w domu – też możesz oszczędzać. Wystarczy wlewać do czajnika dokładnie tyle wody – ile w danym momencie potrzebujesz. Czajniki elektryczne mają miarkę – i to naprawdę nie jest skomplikowane. Wymaga na początku jedynie odrobiny uwagi – do czas wyrobienia nowego nawyku.
W tej dziedzinie mistrzami są moi rodzice. W zwykłym czajniku na gaz – bez żadnych miarek – potrafią wlać wodę dokładnie na 1, 2 czy 3 szklanki. Rozpoznają różnicę po wadze czajnika i zrobili z tego swego rodzaju dziedzinę sportową. Wcześniej rywalizowali ze sobą – kto lepiej trafi z ilością wody w czajniku. Teraz zabawa nie ma sensu – bo oboje to robią bezbłędnie. Mają wyrobiony nowy nawyk – i odruchowo nalewają odpowiednią ilość wody. Więc jeśli się chce – to wiele można.
I na tych 3 rozważaniach kończę dzisiejszy wpis. Tak jak w przypadku oszczędzania na żywności – ten artykuł – mimo, że już zrobił się maksymalnie długi – dotyka tylko wierzchołka góry lodowej. Na prądzie można oszczędzać na wiele innych sposobów. I odpowiedź na pytanie: Jak oszczędzać światło dalej pozostaje otwarta. Więc na pewno jeszcze napiszę na ten temat. Jednak, jak widzicie, już te pierwsze 3 sposoby – znacznie ograniczają zużycie energii elektrycznej.
A Ty starasz się oszczędzać pieniądze wydane na zużycie prądu? Jakie patenty już wdrożyłaś czy wdrożyłeś i ile pieniędzy uwolniły z rachunków? Podziel się w komentarzu – chętnie poczytam.
Najbardziej energiożerne urządzenie w domu to żelazko – używać z umiarem, dostosować temperaturę do tkaniny, nie robić przerw w prasowaniu, po skończonej pracy od razu wyłączać. Ja bardzo mało prasuję – staram się kupować ubrania z tkanin niegniotących się, rozwieszam wyprane rzeczy w taki sposób, że nie potrzebują prasowania.
Poza tym staram się nie zostawiać włączonych urządzeń na stand-by, w ten sposób też zmniejszam sobie rachunki.
Uff dobrze ze mną i moim oszczędzaniem światła, bo po przeczytaniu stwierdzam, że dużo zmian nie muszę wprowadzać 😀
Też właśnie szukam jakiś sposobów na zaoszczędzenie światła, ale niestety na razie w żaden sposób mi to nie wychodzi…
Pola – a co już zrobiłaś? Trudno doradzać – gdy nie wie się w jakim miejscu jesteś