Bezbolesne odkładanie pieniędzy? Przecież to pojęcie to abstrakcja. Ledwo wiążę koniec z końcem – więc jak tu odłożyć jakiekolwiek kwoty, jak tu coś zachomikować? Z wielkim trudem czasami udaje się odłożyć zaskórniaka – ale bezboleśnie? To brzmi jak fikcja.
Też tak myślisz? Zauważ – póki co ani słowa nie piszę o oszczędzaniu 🙂 Oszczędzanie dla mnie i pewnie dla wielu innych osób ma oddźwięk negatywny. Jak słyszę oszczędzanie – to od razu kojarzy mi się to z odmawianiem sobie wszystkiego, z zaciskaniem pasa i ciułaniem każdej najdrobniejszej złotówki czy grosika. Nawet powiedzonka typu oszczędzanie na czarna godzinę pozytywnie nikogo nie nastrajają. Mnie też nie.
Ale z drugiej strony – chcę mieć odłożone pieniądze. Chcę mieć wygodną i pewną podusię finansową. Zaplecze – które pozwoli mi wyjść bez szwanku z większej lub mniejszej zawieruchy finansowej. Chcę mieć zbędną gotówkę na inwestycje albo emeryturę, szkołę dzieci i 5 tysięcy innych wydatków. Chcę mieć te pieniądze i chcę uzbierać je bezboleśnie. Co ciekawe mam na to kilka sprawdzonych patentów – które po prostu się sprawdzają
Bezbolesne odkładanie pieniędzy – podwyżkowe zaskórniaki
To mój patent numer jeden na bezbolesne odkładanie pieniędzy. Opiera się na jednej prostej i w sumie łatwej do wdrożenia zasadzie. Wydajemy mniej niż zarabiamy – zawsze. W tym wypadku bez większych problemów – bo odkładane pieniądze mają pochodzić z pieniędzy – którymi wcześniej nie dysponowałyśmy. Idziesz do pracy – umowa próbna na najniższą krajową. Po kilku miesiącach pracodawca docenił Twój wkład i zaangażowanie. Nie dość że podpisał z Tobą kolejną umowę – to jeszcze otrzymałaś 300 zł podwyżki netto. I w tym momencie – otrzymaną nadwyżkę dzielisz na połowę. Jedna połowa podnosi Twój standard życia – druga jest odkładana, magazynowana, oszczędzana… Po prostu ma być nie do ruszenia.
Jeśli boisz się że też ją wydasz od razu albo w trakcie miesiąca – to zabezpiecz te pieniądze przed samą sobą. Przelej je na konto oszczędnościowe – takie z którego wypłacanie pieniędzy jest bardzo kosztowne i nieopłacalne. Inny sposób – kup za te pieniądze obligacje, euro, dolary itp. Cokolwiek – co uchroni Cię przed pokusą wydania odkładanych pieniędzy w razie nagłej zachcianki lub potrzeby. Z doświadczenia wiem – że takie podwyżki potrafią szybko się rozchodzić – bo nagle wydaje nam się, że dysponujemy sporą gotówką – i pozwalamy sobie na ekstrawagancje, o których wcześniej nawet byśmy nie pomyśleli.
A cały urok tej metody polega na tym – że odkładając podwyżkę – nie czujemy, że oszczedzamy. Skoro od kilku miesięcy jesteśmy w stanie przeżyć za swoje dotychczasowe wynagrodzenie – to przeżycie z dodatkową kwotą 150 zł jest tym bardziej możliwe. Co więcej – lepsze.
Działając w ten sposób – i odkładając pieniądze po każdej podwyżce, premii, nagrodzie, 13-tce w ciągu roku jesteś w stanie zgromadzić całkiem fajny kapitał. Na wakacje, inwestycje, emeryturę. Cokolwiek – na czym Ci zależy.
Ponadto wyrabiasz w sobie zdrowy nawyk odkładania pieniędzy. W którymś momencie Twoje zarobki mogą się równie dobrze zmniejszyćo kilka stów np. W takiej sytuacji – nie odczujesz zbytniej różnicy – bo wcześniej też nie wydawałaś wszystkiego. A jeśli z jakiegoś powodu stracisz źródło utrzymania – odłożone z podwyżek pieniądze pozwolą Ci na spokojne poszukiwanie kolejnej pracy. Dzięki tej metodzie z dnia na dzień nie znajdziesz się pod ścianą, w sytuacji gdzie brak jednej pensji grozi utratą płynności finansowej. Dzięki odłożonym nadwyżkom los Twojej rodziny oprze się chwilowym zawirowaniom.
Albo wręcz odwrotnie – pojawi się okazja, dobra inwestycja, które znacznie zwiększyłaby Twoje dochody. Dzięki bezbolesnemu odkładaniu pieniędzy z podwyżek masz zgromadzony kapitał – pozwalający na skorzystanie z nadarzającej się szansy.
Bardzo żałuję – że do tej zasady oszczędzania nie doszłam sama lub nie wpoili mi jej rodzice zaraz na początku mojej drogi finansowej. Dzięki tej metodzie moje życie finansowe byłoby prostsze – i bez zawirowań. Wasze i Waszych dzieci – na pewno też. Dlatego jak najszybciej zacznijcie stosować ją w praktyce, a z dziećmi zacznijcie rozmawiać o pieniądzach. I zasadę bezbolesnego odkładania nadwyżek wbijajcie im do głowy, od kiedy będą rozumiały takie pojęcia jak praca, wynagrodzenie za pracę i premia 😀
Bezbolesne odkładanie pieniędzy – świnka skarbonka
Kolejna potężna broń w kształtowaniu nowych nawyków odkładania pieniędzy. I u dużych i u małych. Na temat świnki skarbonki poświęciłam już jeden wpis na tym blogu. Dlatego po prostu tutaj odeślę do jego lektury.
A jeśli zakupy gotówkowe już dawno zamieniłaś na kartę – możesz założyć sobie wirtualną świnkę skarbonkę. Wiele banków – w tym m-bank z którego osobiście korzystam ma opcję ustawienia dodatkowego potrącenia końcówki, określonej kwoty czy określonego procentu wydanych pieniędzy podczas płatności. I te dodatkowe pieniądze lądują na koncie oszczędnościowym. Nawet nie widzisz jak się przemieszczają i znikają z Twojego konta. Po prostu ich nie ma – by po kilku miesiącach – miło się zdziwić 😉 Więc nawet jeśli płacisz bezgotówkowo – nie ma wymówek – że nie masz blaszaków do wrzucenia do świnki 😉 A jeśli ta opcja Was interesuje – to więcej szczegółów znajdziecie we wpisie na blogu prosto o finansach – prowadzonym przez moją imienniczkę Ulkę 🙂
Bezbolesne odkładanie pieniędzy – zlecenie stałe
No dobra – najmniej bezbolesny sposób z tu podawanych. Ale równie skuteczny i co najważniejsze – nie wymagający naszego zaangażowania. Wiesz, że masz nadwyżki – mimo to nigdy nie zostają one do końca miesiąca? Zawsze się znajdzie sposób by je wydać? A Ty po prostu wiesz, że Twoja słaba wola przegrywa z ideą oszczędzania? W takim razie odłóż te pieniądze zaraz po wypłacie – a nie na przednówku. Najlepiej – zrób zlecenie stałe w banku. Odkładanie pieniędzy potraktuj jako jeszcze jeden rachunek, który musisz zapłacić. W ten sposób stówka czy dwie (a może znacznie więcej) wyfrunie z Twojego konta w chwili gdy ich brak nie będzie dla Ciebie tak uciążliwy. Dodatkowo zlecenie stałe sprawi – że po kilku miesiącach odkładanie pieniedzy uznasz jako kolejną opłate stałą, którą po prostu trzeba zapłacić i którą nawet nie będziesz zaprzątała sobie głowy. A co się dzięki temu odłoży – to Twoje.
I na koniec standardowa prośba 🙂 Spodobał Ci się wpis – to się nim podziel 🙂 Może komuś się te sposoby przydadzą – a ja będę miała większego powera do dalszej pracy nad tym blogiem 🙂 Tak samo mobilizująco działa polubienie profilu bloga na FB czy zapis na listę 🙂 Więc nie krępuj się – najlepiej zrób wszystko – i od razu 😀
I na koniec pytanie? Masz jakieś swoje sprawdzone patenty na bezbolesne odkładanie pieniędzy? Jeśli tak – to nie kiś tej wiedzy i się nią po prostu podziel w komentarzu 🙂
My stosujemy starą i poczcią świnkę 😉 Po czasie można się zdziwić ile w niej jest 😉
U nas też świetnie się sprawdza 🙂 Mam plan we wrześniu kupić córom – każdej osobno – taką świnkę 🙂 Myślę że dzięki temu bardziej zaczną pilnować drobnych. Szczególnie młodsza przykłada do nich małą wagę. Woli papierkowe 😉
Sama niedawno chciałam popełnić podobny wpis 🙂 Stosuję świnkę skarbonkę i zleciłam przelew na daną kwotę za każdą transakcję na moim koncie – to super sprawa!
super wpis, jedną z opcji nawet stosuje 🙂
Obawiam się ze przy moich zarobkach i obecnej sytuacji zyciowej jest to awykonalne 😉
Odkładanie chociaż części dodatkowych zarobków to dory pomysł! 🙂
Planuję odkładać po wyplacie na konto już od 2 czy 3 miesięcy i chyba trzeba będzie jutro to wreszcie zrobić… 😛
Marzena – najtrudniej zacząć. Potem powoli powoli wchodzi w nawyk, by na końcu nie zauważać tych "strat" na oszczedności 🙂 Nie od razu Kraków zbudowano. A przy pierwszej podwyżce – zacznij odkładac połowe. Ta metoda sprawdza się u nas najlepiej i nie boli 🙂
Kiedyś miałam bardzo duże problemy z odkładaniem pieniędzy. Wiecie jak sobie z tym poradziłam? Mianowicie założyłam sobie konto intrnetowe oszczędnościowe, w którym nie było bezpłatnych przelewów. I ustaliłam sobie przelew stały po dostaniu pensji na konto. Praktycznie tego nie odczułam, ale udało mi się odłożyć sporą sumke pieniędzy 🙂
Akurat zakładanie konta bankowego oszczędnościowego to dla mnie słaba motywacja jak widzę jakie można na nim uskładać procenty, może dla kogoś jest to jakaś motywacja do oszczędzania. Ja osobiście wolę zapisywać sobie codzień lub dwa swoje codzienne wydatki i je podsumowywać i wtedy wiem kiedy przekraczam w danym miesiącu wydatki a kiedy mogę sobie jeszcze pofolgować 🙂
hmm – a gdzie w tym wpisie jest mowa o koncie bankowym oszczednościowym? Raczej o zbieraniu funduszy na rzeczy dla nas ważne
Dobry sposób 🙂 dzięki za podzielenie się swoimi doświadczeniami i sposobami
Ostatnio zaczęłam stosować sposób trzeci, a pierwszy stosuję w nieco odmiennej wersji, choć też dojrzewam, żeby pół kolejnej podwyżki odkładać 😉 Na razie na koncie oszczędnościowym lądują wszelkie ekstra pieniądze np. premie, nagrody itp.
"Po kilku miesiącach pracodawca docenił Twój wkład i zaangażowanie. Nie dość że podpisał z Tobą kolejną umowę – to jeszcze otrzymałaś 300 zł" To najlepszy żart jaki słyszałam. W ciągu 20 lat swojej "kariery" nigdy, powtarzam, nigdy nie otrzymałąm podwyżki, natomiast najlepszym sposobem na uzyskanie podwyżki i to często niemałej, jest zmiana pracodawcy.
Najlepszym sposobem na oszczędzanie jest zarabianie pieniędzy. I to jest jedyna prawda.
A także inteligentne inwestowanie (czyli wydawanie)
A te wszystkie świnki skarbonki i ciułanie, proszę cię!
Inne moje sposoby: Generalnie, oszczędnością jest zmiana stylu życia na bardziej ekologiczny i bardziej sprzyjający relacjom międzyludzkim. Kupowanie płaszczy i butów zimowych po sezonie, kupowanie odzieży w second handach, DIY (np montując samodzielnie spłuczkę oszczędzacie 300 zł) otrzymywanie zabawek i ubrań dla dzieci od znajomych (i rewanżowanie się tym samym), umowy barterowe, np kiedyś zrealizowałam taką umowę, ja zrobiłam projekt przedszkola, w zamian za to moje dziecko mogło bezpłatnie uczęszczać do tegoż przedszkola z posiłkami za darmo i bezterminowo, wprowadzenie minimalistycznego trybu życia w rodzaju np posiadania kilku sztuk garderoby dobrej jakości. Przestawienie się na gotowanie w domu z podstawowych produktów, niekupowanie niczego przetworzonego (oszczędność w budżecie 50 % wydatków na jedzenie), zamiast płacić wczasy zorganizować sobie miejsce, do którego będzie się jeździć i wymiana tego miejsca ze znajomymi albo jeżdżenie w systemie domów wakacyjnych a nawet zorganizować fantastyczne wakacje w domu, nie kupować jedzenia na mieście lecz celebrować jedzenie z przyjaciółmi w domu i tak możnaby wyliczać bez końca
dzięki za komentarz rene.
Nasze doświadczenia jeśli chodzi o pracodawców – są różne. U mnie są podwyżki 🙂 W pracy moich znajomych czy męża także. Jednak faktycznie – znam i osoby – które tak jak Ty – aby zarabiać więcej – musiały zmienić pracę. Więc nie ma co generalizować. Grunt – że potrafimy sobie poradzić w tej czy innej sytuacji i ostatecznie zarabiać więcej. Nie do końca się zgodzę z Twoim twierdzeniem
To znaczy – chciałabym aby tak było. Jednak prawda jest taka że wiele osób mimo zarabiania naprawdę porządnych pieniędzy miesięcznie znajduje się o krok od przepaści. Wydają wszystko co mają, a nawet więcej. Zaciągają pożyczki, żyją na karty kredytowe. Jeden miesiąc bez wypłaty może doprowadzić ich do zapaści finansowej z której nie będą mogli się wydostać przez lata. Więc moim zdaniem – nie tylko zarabianie pieniędzy jest ważne. Umiejętne zarządzanie nimi – w tym i oszczędzanie – również.
Jeśłi komuś marzą się wakacje w egzotycznym miejscu- lepiej dla niego aby ciułał do skarbonki pieniądze przez rok – niż wziął szybki kredyt na realizację marzeń. Do czego zachęcają wszystkie reklamy.
Świetnie jak ktoś ma tak poukładane priorytety i życie finansowe jak Ty. Niestety nie każdy to potrafi. A jeśli chodzi o mnie to dodatkowo lubię się wynagradzać za trzymanie swojej konsumpcji w ryzach 🙂 I pieniądze które wydałabym na zachcianki – odkładam. Zwykle na coś o czym marzę, ale wydaje mi się za drogie. Ewentualnie przeznaczam te pieniądze na inwestycje