Piknik rodzinny z dzieckiem

Piknik rodzinny z dzieckiem – jak nie zrujnować miesięcznego budżetu w jeden dzień

Piknik rodzinny z dzieckiem – już samo wspomnienie o nim powoduje u Ciebie palpitację serca? I od razu wiesz, że drobne w kieszeni przestały się zgadzać? Co tam drobne 🙂 "Grubych" też brakuje 🙂

Nie będziemy się oszukiwać. Czas od maja do końca wakacji – to okres wzmożonych wydatków na dzieci i imprez, w których czasami masz ochotę, a czasami jesteś zmuszona uczestniczyć.
Festyny, pikniki, imprezy na świeżym powietrzu oraz setki jak nie tysiące sposobów na wydanie pieniędzy przez Twoich słodkich potomków. Ilość atrakcji oraz ceny każdego rodzica powalają na kolana. A dzieciakom tylko oczy się świecą. I z wypiekami na twarzy już nie idą czy biegną – one po prostu fruną z jednej atrakcji do drugiej.

 

Więc jak w tym chaosie i jednodniowym przybytku radości – stworzonym specjalnie dla dzieci – przeżyć – i przez resztę miesiąca nie jeść chleba z margaryną?

 

Piknik rodzinny z dzieckiem – czego możesz się spodziewać

 

Mamo ja chcę…. i cała litania słów. Lody, wata cukrowa, cukierki, ciasta, shake, napoje i co tam jeszcze dziecku wpadnie w oczy na poszczególnych straganach. Potem zapiekanki, hamburgery, frytki, kebaby, gofry… A na końcu wesołe miasteczko – z dmuchańcami, torami przeszkód, kulkami czy łódkami w basenach. Już ten zakątek potrafi doprowadzić do nerwicy każdego rodzica. A na dobicie stragany z kolorowymi zabawkami. Z reguły – chińskie buble z najniższej półki – które kilku dni nie przeżywają. Do tego balony z helem, strzelnice, loterie fantowe i obraz prawie pełny.
 

Wśród tych wszystkich cudowności – zmęczone, zdenerwowane, znużone i spieczone twarze rodziców 🙂 Kilka godzin w takim miejscu daje w kość nie tylko finansowo – ale i fizycznie. Tkwienie 2 godziny przy jednej zjeżdżalni – potrafi zmęczyć. Na ukojenie mamy możliwość rozmowy z innymi rodzicami – znajdującymi się w dokładnie takiej samej sytuacji jak nasza. Oraz podziwianie wyczynów zręcznościowych naszych dzieci. 
Jednak uśmiech i entuzjazm na twarzy dziecka – sprawia – że jesteśmy w stanie poświęcić wiele, jak nie wszystko, by dzień został uznany za najlepszy dzień w życiu 😉 Oczywiście do kolejnego takiego dnia 🙂 


 Piknik rodzinny z dzieckiem – zachcianki dziecka 
 

Na takich piknikach zauważyłam jeszcze jedną zależność. Rodzice stoją ze znajomymi, dyskutują, śmieją się, podziwiają wyczyny dzieci – ogólnie starają się też miło spędzić ten dzień i pewnie wynagrodzić inne – kiedy nie mają czasu, kiedy zagonieni są codziennością. Kiedy nie ma czasu na zabawę. A dzieciaki testują, na ile mogą sobie pozwolić. 

Stoi taki rodzic i rozmawia – za chwile podbiega do niego dziecko. I jest – tato, mamo ja chcę jeszcze raz na zjeżdżalnię, ja chce loda, ja chcę gofra. Nawet jeśli to już jest 5 porcja lodów – czy 10 zjazd – rodzic często ulega. Bo jak powiedzieć nie, albo co gorsze nie mam pieniędzy dziecku przy znajomych? Skoro tu jestem i dziecko zabrałam – to znaczy, że stać mnie na to i pieniądze – po prostu muszę mieć. Dodatkowo podpuszczanie przez innych rodziców. Teksty typu: na dziecku będziesz oszczędzał, no pozwól mu na jeszcze jeden zjazd – wcale do rzadkości nie należą – i często skutecznie pacyfikują nieśmiałe NIE rodzica.  A dzieciaki? Jak widzą, że jesteś mniej stanowcza niż zwykle – naginają zasady dalej – mamo – a widziałam takiego pięknego kotka, pistolet, samochodzik. Mamo są balony, które latają i to z minionkami… Znasz to? Ja też to dokładnie znam. A te wszystkie rzeczy – są przeciętnie 3 razy droższe niż normalnie. Za 7 zł masz 5 – 10 minut dziecka na zjeżdżalni. Lody kosztują tyle co w budce nad morzem 😉 To samo zabawki i balony. A potem okazuje się – że na połowę rzeczy dziecko Cię naciągnęło – nie dlatego, że naprawdę o takiej zabawce czy atrakcji marzyło – ale dlatego, że mogło. Że byłaś bardziej uległa i mniej stanowcza niż zwykle

 

Piknik rodzinny z dzieckiem – jak spędzić miło dzień i nie zbankrutować?
 

Jest kilka strategii 🙂

  • Omijać takie miejsca szerokim łukiem.  Najprostsza z możliwych. Czasami niezbędna. Jednak – szczerze najmniej polecam ją stosować. Chyba że naprawdę musisz. Zamiast na piknik rodzinny z dzieckiem – jedziecie nad jeziorko, do lasu, może wycieczka rowerowa?. Organizujecie swój własny piknik o znacznie mniejszych kosztach. Dzieciakom najbardziej zależy na wspólnym czasie spędzonym razem. I taki dzień też będzie dla nich dużo wart. Oczywiście rozmawiacie z dzieckiem – szczerze i bez ogródek. Dlaczego nie możecie pójść na piknik oraz wydać pieniądze na rozrywki. Taka szczera rozmowa pozwoli dziecku stać się bardziej odpowiedzialnym oraz poczuć się pełniejszym członkiem rodziny. Który należy do zespołu – i też ma wpływ na losy najbliższych.

 

  • Odkładać na imprezę pieniądze wcześniej. Świnka skarbonka – to dobry sposób 🙂 Po prostu wrzucacie drobniaki z zakupów miesiąc, dwa, trzy wcześniej. Nie odczujecie zbytnio braku tej gotówki – a pieniędzy przybywa. W ten sposób – bez naruszania budżetu domowego – jesteście w stanie zapewnić dzieciakom zabawę, o jakiej od miesiąca marzą. Dobrze jest też wciągnąć dzieciaki w akcję zbierania na wspólny piknik rodzinny. Dodatkowo – łatwo powiedzieć nie. Jeśli ustalicie wcześniej z dzieciakami – że wydajemy pieniądze ze świnki i ani grama więcej – bez trudu zrozumieją – że gotówka się skończyła. I czas na zabawy bez użycia pieniędzy. Wystarczy pieniądze ze skarbonki w dniu imprezy przełożyć do osobnego portfelika – i z niego kupować za każdym razem to, o czym zamarzy dziecko 🙂 Jeśli dzieciaków jest więcej – i są wystarczająco duże – pieniądze można podzielić po równo na każdego. I dać im wolną rękę w wydawaniu. My tą strategię zastosowaliśmy w jednym roku. W ciągu kilku godzin w ten sposób przepuściliśmy kilka stów. Wtedy wygrzebywaliśmy się z długów. Wiedzieliśmy, że o wakacjach dzieciaki mogą zapomnieć – więc to była taka rekompensata. Wtedy wydawało mi się to dobrym pomysłem. Dzisiaj – zastosowałabym strategię nr 3. Takie bezmyślne wydawanie kasy na wszystko co się zamarzy – jednak za dużej wartości edukacyjnej dla dziecka nie ma. Ponadto za tamte pieniądze – zapewniłabym im kolejne 3 weekendy pełne wrażeń i wspomnień. A nie tylko jeden dzień. A piknik rodzinny z dzieckiem to idealne miejsce do nauki trudnej sztuki wyborów 🙂
  • Przeznaczyć na piknik ściśle określoną ilość pieniędzy i dać je dzieciakom. 
    Przed piknikiem odbywacie rozmowę ze swoimi pociechami. Jest impreza, są atrakcje, chcemy by dziecię świetnie się bawiło. Dlatego – na ten cel przeznaczacie dodatkowe pieniądze z rodzinnego budżetu. Jeśli Was na to stać – to powinna być kwota, która zapewni dziecku kupno dużej porcji lodów, napoju lodowego sprzedawanego w pojemniku z palemką 😉 oraz kilku zjazdów na zjeżdżalniach dmuchanych w sytuacji gdy ta forma rozrywki jest płatna. Przypuszczam – że bez względu na miejsce w Polsce koszt takich atrakcji spokojnie zmieści się w kwocie 30-60 zł. Absolutnie nie powinna być to kwota – która zapewni dziecku wszystkie możliwe do wymyślenia atrakcje – i jeszcze reszta mu zostanie. Ma się uczyć zarządzać pieniędzmi – naukę wydawania każdy ma opanowaną do perfekcji.

     

    Gdy już określicie kwotę do dyspozycji dla dziecka – czas na rozmowę tłumaczącą zasady. Masz tu pieniądze – sam nimi dysponujesz i decydujesz na co je wydajesz. Ponieważ dałam Ci pieniądze – nie dorzucę kolejnych na zjazdy, lody, strzelnice itp. Zgadzam się sponsorować jedzenie oraz napoje w postaci wody lub soków w czasie imprezy. Ale to wszystko. Jeśli wydasz wszystkie pieniądze na zabawkę – nie dostaniesz kolejnych na zjeżdżalnie. Jeśli wydasz na zjeżdżalnie – nie dostaniesz nowych na zabawkę. Jeśli chcesz – możesz do kwoty ode mnie dołożyć swoje własne pieniądze (max połowa kwoty którą otrzymałeś). Ode mnie w trakcie imprezy – więcej już nie dostaniesz. Jeśli coś Ci zostanie z pieniędzy, które Ci wręczam – to zatrzymujesz je dla siebie. Od tego momentu są Twoje – i Ty nimi rządzisz.
     

I tyle. Teraz najważniejszy punkt w życiu rodzica i dziecka – konsekwencja. Pamiętaj – że nie rzuca się słów na wiatr. Jeśli coś powiedziałaś że zrobisz – dotrzymaj słowa. Ucz dzieciaków konsekwencji. Tobie też nikt nie zapłaci drugiej pensji w miesiącu – tylko dlatego, ze wydałaś ją po 5 dniach 😉 I dzieciaki tą zasadę też muszą znać.

Pamiętaj również – by przypominać dziecku o zasadach w czasie trwania pikniku. Tak, aby cały czas miało świadomość panujących reguł. 

I nie ulegaj – jeśli dziecko po godzinie jest bez pieniędzy – to były jego wybory i jego decyzje. Wydało – trudno – resztę imprezy organizuje sobie bez płatnych atrakcji i bawi się tym czym może za darmo lub co już kupiło.

Być może dziecko będzie próbowało nagiąć zasady – wtedy rozmawiacie, tłumaczycie, ale nie ulegacie. To ważna lekcja, którą musi opanować. I jepiej w dzieciństwie na drobnych kwotach – niż w dorosłym życiu.


Piknik rodzinny z dzieckiem – moje doświadczenia.

Aktualnie jesteśmy świeżo po imprezie plenerowej tego typu. Były wszystkie okazje do wydania pieniędzy, o których pisałam wcześniej. Moje dziewczyny dostały po 40 zł od nas na miłe spędzenie tego dnia. Dodatkowo skorzystały z opcji doładowania konta – i ze swoich zaskórniaków – dołożyły po 20 zł. Starsza 10-letnia sama trzymała pieniądze, sama robiła zakupy i sama za nie płaciła. Młodsza 6-letnia- miała osobny portfelik – nad którym trzymałam pieczę. Ona decydowała co kupuje – ja wręczałam jej odpowiednią kwotę pieniędzy. Sama zamawiała i odbierała zakupy. Dodatkowo, co jakiś czas pokazywałam jej ile w portfeliku zostało. 

Tym razem Wiki nie dyskutowała z zasadami 🙂 Kilka razy podczas zakupów byłam konsekwentna – pozostali członkowie rodziny również. I to było widać na ostatnim pikniku. Wiki wiedziała tym razem, że zasady są nie do ruszenia. I się pilnowała. Dla niej priorytetem była zabawa na dmuchańcach wszelkiego rodzaju. Dlatego bez problemów potrafiła zrezygnować z chińszczyzny, od której uginały się stragany. Potrafiła podejść do takiego stoiska, pooglądać zabawki, by po chwili odejść. Gdy powiedziałam jej, że ma pieniądze na zabawkę która wpadła jej w oko – odpowiedziała mi – że jak ją kupi -to nie wystarczy jej pieniędzy na zjeżdżalnię. Jeszcze miesiąc temu nie podejrzewałam jej o tak dojrzałą postawę.

Ostatecznie za 28 zł kupiła 4 wejścia do małpiego gaju. Za pozostałe loda oraz kolorowy mrożony napój lodowy. I tu też zmiana. Ilekroć ja kupowałam takie napoje – zawsze musiały być w ozdobnym plastikowym opakowaniu w kształcie palemki. Oraz dolewka. Tym razem – gdy wytłumaczyłam Wiki co może mieć za palemkę – dokładnie kolejny zjazd na zjeżdżalni – zdecydowała że równie dobrze napój smakuje w typowym plastikowym kubku do piwa. I kolejna porcja tego napoju też nie jest konieczna. Gdy widziała, że kończą się pieniądze – wybierała zabawy, które nie zwiększały wydatków – typu darmowe malowanie, czy zabawa na znajdującym się obok darmowym placu zabaw.

Co ciekawe – ani jedna – ani druga córka nie wydały swoich zaskórniaków 🙂 Na cały dzień zabawy – wystarczyło im po 40 zł. Co uważam za wielki sukces 🙂 Rok temu na same zjeżdżalnie, lody i soczki lekko wydaliśmy 200 zł. A budżet rodzinny w jeden dzień zmniejszył się o grubo ponad 300 zł.

Dzięki rozmowom i takiemu zarządzaniu pieniędzmi – budżet tegorocznej imprezy zamknął się w 150 zł. I to bez zbytnich oszczędności i odmawiania sobie wszystkiego. Po prostu dziewczyny potrafiły określić co jest dla nich najważniejsze i na co im pieniędzy nie szkoda. I postępowały według tej zasady. Zanim coś kupiły – myślały czy na pewno chcą na to oddać swoje pieniądze.

Jest jeszcze jeden plus 😉 Pozostałą kwotę możemy wydać – na kolejny najlepszy dzień w życiu dziewczyn 🙂 Czyli podwoić ilość pikników w jednym miesiącu – jeśli będziemy mieli na to chęci i ochotę 🙂 Budżet na piknik rodzinny z dzieckiem po doświadczeniach z poprzedniego roku – został zaplanowany na dokładnie taką samą kwotę – czyli 300 zł.

 

A jakie są Wasze wrażenia z pikników i wydatków na atrakcje dla dzieci? Macie swoje własne strategie? I jak się sprawdzają?
 


 

 

 

2 komentarze

  • Super, jestem pod wielkim wrazeniem tego, jak inteligentnie wychowujesz swoje dzieci! W przyszlosci na pewno beda wiedziec, jak zarzadzac pieniedzmi. Nie mam dzieci, ale czytam z zainteresowaniem, bo to faktycznie wazny temat. Ile razy widzimy dzieci, ktore placza, bo chca jakas tandete ze straganu. Rodzic sie glupio czuje, dziecko smutne – lepiej zaczac edukacje w domu. Jeszcze raz gratulacje! 

Skomentuj admin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *