Zastanawiacie się jaki jest klucz do sukcesu bloga? A także 90% innych działań i aktywności, które chcemy wprowadzić w życie i widzieć rezultaty?
Słowem klucz jest systematyczność.
Słowem klucz jest systematyczność.
Nie skakanie z kwiatka na kwiatek, poddawanie się po każdej większej lub mniejszej porażce, szukanie nowych wrażeń i wyzwań oraz zmiana zainteresowań co kilka miesięcy.
Aby coś – praktycznie cokolwiek co postawimy sobie za cel – zostało zrealizowane – musimy być systematyczne – i to trochę dłużej niż kilka tygodni czy miesięcy
Proste? Wcale nie. Zgodnie ze starym polskim przysłowiem – im dalej w las – tym więcej drzew.
Zaczynasz pisać bloga – masz niesamowitego powera i chęć pracy. Potrafisz siedzieć godzinami, zarywasz noce – by znaleźć nowy ciekawy materiał lub by zebrać dane do kolejnego artykułu.
Piszesz jeden tydzień, drugi, miesiąc, dwa, trzy. I powoli zauważasz – że zainteresowanie Twoim blogiem jest minimalne.
Ale jak to? Przecież już 3 miesiące poświęciłaś na prowadzenie bloga. A sukcesu jak nie widać tak nie widać. Zresztą jaki sukces – choć kilku czytelników by się przydało. I kilka komentarzy. A na Twoim blogu i newsletterze dalej wieje pustkami………
Z dnia na dzień jesteś coraz bardziej znużona, masz coraz więcej wątpliwości. Zastanawiasz się – ale w sumie po co ja to robię. Czy nie lepiej pospać kilka godzin tygodniowo dłużej?
Szalę goryczy dopełnia jakiś internetowy troll. Wyczytałaś gdzieś – że lepiej być kontrowersyjną niż nijaką – więc Twój ostatni wpis właśnie taki konrowersyjny był.
Jednak osiągnęłaś efekt odwrotny od zamierzonego.
Nie ma dyskusji na blogu – jest trolowanie i zjeżdżanie Twojego spojrzenia na świat.
Komentarz usunęłaś – ale niesmak, gorycz i pytanie – A może on miał rację – nie nadaję się do blogowania – nadal wisi nad Tobą
Więc jak tu przeżyć i nie zniknąć ze społeczności blogerów zanim jeszcze ktokolwiek Cię zauważył? Jak znaleźć klucz do sukcesu bloga?
Po pierwsze i najważniejsze – o czym już pisałam od początku – systematycznie działać.
Szczerze – sama mam z tym problem.
- Z jednej strony chcę mieć na stronie nowy wpis – z drugiej odwlekam moment rozpoczęcia pisania tak bardzo, jak tylko mogę; by na koniec stwierdzić, że już dzisiaj to jest za późno.
- Chcę mieć dużo osób na FB – jednak jedyne wpisy jakie tam dodaję dotyczą publikacji nowego artykułu. To samo z profilem w google +
- Chcę pogłębiać swoją wiedzę na temat edukacji finansowej dzieci – by mieć więcej do przekazania Wam – a z drugiej strony ciężko jest mi zebrać się by usiąść do fachowej literatury.
I te właśnie wewnętrzne zapory utrudniają mi podejmowanie działania. Te stwory w mojej głowie, te przeciąganie to mój największy przeciwnik. Z którym dzień w dzień muszę brać się za bary.
Jak go pokonać i znaleźć klucz do sukcesu bloga?
Wypracować u siebie nowe nawyki. Na przykład nawyk jednego nowego wpisu na blogu dziennie. Najlepiej merytorycznego i wartościowego.
W ten sposób w krew wejdzie i mi i Tobie działanie. A nie – tak jak jest teraz – odwlekanie i wkurzanie się na siebie, że plan znowu nie został zrealizowany.
Jeśli Twoja historia podobna jest do mojej – zapraszam Cię do wzięcia udziału w wyzwaniu ogłoszonym na blogu malawiejskafirma.pl Poprzeczka jest postawiona wysoko, ale ostatecznie SKY IS THE LIMIT. A skoro tak – co się będziemy ograniczać – mierzmy wysoko 🙂
Więc co według Pawła jest kluczem do sukcesu bloga lub własnej firmy?
Regularne i zaplanowane działania marketingowe.
Jak je zrealizujemy? Dodając dzień w dzień wpis na blogu. I tak przez 90 dni – aby nasz nowy nawyk – związany z działaniem – po prostu wszedł nam w krew.
Do tego stopnia – że bez niego będziemy czuli się jak bez ręki.
Co to nam da – w teorii – klucz do sukcesu bloga 🙂 Często aktualizowane strony są doceniane przez wyszukiwarkę. Powinno pojawić się więcej czytelników, więcej odwiedzin, więcej Lubiących FB i tak dalej.
Czy faktycznie się sprawdzi? Okaże się 🙂 Jeśli wytrwam 90 dni – będę miała dane statystyczne, by porównać wyniki przed wyzwaniem jak i po wyzwaniu. Będę miała także nowe doświadczenia.
Dodawanie wpisów każdego dnia przez 3 najbliższe miesiące jest sporym wyzwaniem dla mnie. Tym bardziej że:
- pracuję,
- mam 2 córki,
- lubię siedzieć na FB i tracić tam czas,
- zbliżają się wakacje;
- muszę poprasować,
- zmęczona jestem,
- dostałam dzisiaj w kość w pracy,
- dzieciaki się rozchorowały
- i jeszcze pewnie z setka mniej lub bardziej udanych wymówek 🙂
Ok. A żeby wyzwaniu stało się zadość jeszcze garść statystyk z czym startuję :
Skopiuję za autorem wyzwania uzupełniając o swoje dane z dnia dzisiejszego – czyli 14 maja 2017 roku
- Liczba fanów na Facebook: 3. Może jak już czytasz wpis to i polubisz FB . Statystyki mi wzrosną 😀
- Liczba odbiorców newslettera: jeszcze nie mam newslettera 🙂 czyli nawet nie 0
- Liczba artykułów na blogu: 9
- Liczba unikalnych użytkowników w minionych 30 dniach: 99
- Liczba odsłon bloga w minionych 30 dniach: 397
Tak więc – skoro chcę znaleźć klucz do sukcesu bloga – zaczynam od dzisiaj udział w wyzwaniu.
Czyli zobowiązuję się publicznie tu i teraz dodawać jeden nowy wpis dziennie.
Dodatkowo – swoje działania marketingowe mam zamiar powiększyć o 5 komentarzy dziennie na innych blogach. Może w ten sposób ktoś wejdzie i na moją stronę 😉 Może też przeczyta artykuł i napisze kilka zdań w komentarzu 🙂 Kto wie 🙂
I na koniec 2 pytanka i mała prośba 🙂
Po pierwsze – bierzecie razem ze mną udział w wyzwaniu?
Po drugie – o czym poczytałybyście na tym blogu 🙂 Pisałam trochę o kieszonkowym dla dzieci, o oszczędzaniu, o nas jako rodzinie. Zastanawiam sie też nad wprowadzeniem danych z naszego budżetu. I zastanawiam się, które wpisy podobają sie Wam najbardziej i o czym poczytałybyście więcej 🙂 90 tematów na początek potrzebuję i z przyjemnością dostosuję choć część z nich do czytelników 🙂 Więc każda propozycja mile widziana 😉
Po trzecie – Jakie jest Wasze zdanie na temat: systematyczność kontra klucz do sukcesu bloga? Albo każdego innego życiowego wyzwania. Sprawdzi się ta metoda? Czy okaże się totalnym fiaskiem?
Gratuluje podjętego wyzwania i zapraszam kolejne osoby. No i powodzenia!
Dzięki 🙂 Przyda się 😀
Fajne wyzwanie, ale ja bym się go nie podjęła, właśnie ze względu na punkty, które wymieniłaś tzn. praca, dziecko, tracenie czasu na twarzoksiążce, życie ogólnie. Poza tym, z jednej strony to świetny pomysł, z drugiej pytanie czy teksty dodawane codziennie będą na tym samym poziomie jeśli chodzi o jakość i merytorykę;) Niemniej jednak życzę powodzenia:)
Też miałam sporo wątpliwości czy wystartować. A przeważyło ostatecznie to – że lubię wyzwania i ciężkie przypadki. Już teraz po kilku dniach – przypuszczam że w weekendy odpuszczę nowe wpisy – trochę czasu dla domu i rodziny chcę mieć – tak po prostu. Więc nie za wszelką cenę 🙂
Co do treści merytorycznej – równie dobrze można odwlekać pisanie na dany temat artykułu przez tydzień. A w ostatecznym rozrachunku i tak poświęcić kilka godzin na tekst. Ja wcześniej dawałam sobie więcej czasu na szlifowanie – na pisanie – tyle samo co tera. Odliczając te wszystkie przerywniki zanim faktycznie wziełam sie do pracy.
Teraz po prostu bardziej zmobilizowana jestem i szybciej myślę.
Czy wyjdzie lepiej czy gorzej -jak ktoś przeczyta – oceni.
I jeszcze jeden fakt pozostaje bezsporny – im więcej ćwiczysz – tym lepiej Ci to wychodzi. Więc równie dobrze – pod koniec wyzwania w godzinę mogą zacząć wychodzić mi poematy 😀 Teraz oczywiście sobię trochę żartuję.
Ale ostatecznie – póki tego nie zrobię – nie dowiem się jaki będzie wynik 🙂
A ja myślałam że kluczem do sukcesu jest promocja 😉
Składowych jest więcej – promocja, treść, wygląd, pozycjonowanie – i jeszcze co kto by nie chciał 🙂 Jednak bez systematyczności w tych działaniach – efektów nie będzie moim zdaniem. Nie da się zostać olimpijczykiem czy schudnąć 10 kg bez systematyczności. czy w promocji bloga, czy w pisaniu artykułów
Powodzenia w wyzwaniu! Ja tez sobie rozpisalam mape wpisow i bede sie jej trzymac – chociazby sie walilo i palilo 🙂
A ja jak widać – już odpuściłam:) Za wiele czasu w ciągu dnia mnie to kosztuje – a spać jednak muszę 😉 Gdybym robiła to zawodowo – pewnie mocniej i dłużej bym się starała 🙂 Ale hobby nie powinno przesłaniać całego życia 🙂 Aczkolwiek te 10 wpisów miesięcznie minimum – chciałabym utrzymać w maju i kolejnych miesiącach 🙂
Bardzo motywujacy wpis!ja tez podejmuje wyzwanie 🙂 a Tobie zycze powodzenia!
Magda – oppadłam w przedbiegach. Nie udalo mi si zbyt długo wytrwać w wyzwaniu. Jednak spanie 4 godziny dziennie było nie do zrealizowania w moim przypadku. Anie chcialam poświęcać rodziny dla bloga. Więc póki co toczy sie w swoim wlasnym tempie – znacznie wolniejszym niż w wyzwaniu. Jednak potwierdzam – regularne publikacje poprawiaja wyniki w google. więc grutuluję zapału i powodzenia życzę. Jeśłi wytrwasz efekty na pewno będą. I do dość zdumiewajace
Bardzo motywujący do działania artykuł. U mnie z blogowaniem jest kiepsko i również szukam sposobu na to, aby wybić się z blogiem. Przez kilka lat napisałem kilkadziesiąt artykułów i zastanawiam się właśnie nad takim wyzwaniem.