Instaling – to strona internetowa, którą dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć bardziej. Służy przede wszystkim do nauki słówek. Od roku systematycznie z niej korzystamy. I opinię na jej temat zdążyłam już sobie wyrobić. Czy mi się spodobała? Jakie widzę wady i zalety takiego sposobu na naukę słówek? O tym przeczytacie poniżej
Instaling – jak to się zaczęło?
U nas – założę się – że standardowo. Instaling ma bardzo ciekawy sposób promocji i docierania do nowych klientów.
Po pierwsze ułatwia życie nauczycielom i uczniom w zapamiętywaniu nowych słówek.
Po drugie – dla nauczycieli proponuje bezpłatne konto, w którym mogą pozakładać kolejne konta swoim uczniom. A następnie dla każdej klasy – w zależności od przerabianego materiału – dobrać pakiet 200 słówek, które dziecko może samodzielnie powtarzać w domu, a które na 100% przydadzą się w szkole.
Na początku ten system wymaga dość dużego zaangażowania od nauczyciela. Trzeba dla każdej klasy pozakładać te konta, a następnie dobrać pakiet słówek.
Mimo to wielu wykładowców języków obcych z powodzeniem korzysta z programu i promuje go wśród uczniów. Część z nich nawet dodatkowe oceny wstawia – zgodne z tym co proponuje Instaling – jako kolejny mobilizator do nauki.
I właśnie w ten sposób – któregoś dnia córa przyszła ze szkoły z danymi niezbędnymi do logowania na stronie Instaling. Na początku wcale się tym nie interesowałam. Nauczyciel wymaga – więc niech nowy materiał na komputerze ćwiczy. Co mi do tego 😉 Jednak twórcy to zmyślne bestie jeśli chodzi o marketing. Bo w końcu kto trzyma kasę? Rodzic , a nie nauczyciel.
Więc jeśli rodzic zakłada konto obok konta dziecka – i łączy je ze sobą – dziecko dostaje pakiet dodatkowych słówek do wykorzystania. A kto nie jest zainteresowany bonusami. Tym bardziej, że Pani od angielskiego prosiła dzieciaki, by wiercili dziurę w brzuchu o to konto rodzicom.
Moja też wierciła i wywierciła. Któregoś dnia usiadłam i założyłam konto rodzica na Instaling. W zamian otrzymaliśmy dodatkowy pakiet 100 słówek.
I wiadomo – jak już weszłam i pokręciłam się po stronie – to chciałam zobaczyć z czym się ją je 🙂 Więc – skoro było to możliwe – założyłam własny profil i zaczęłam testować stronę i ich sposób na naukę słówek.
A tak wyglądają e-maile o postępach w nauce
Nie powiem – strona Instaling przypadła mi do gustu. W krótkim czasie 5 – 15 minut powtórzyłam sporo słówek i poznałam kilka nowych. Dodatkowo chęć sprawdzenia siebie powoduje – że cały czas z większą lub mniejszą systematycznością wchodzę na stronę i uzupełniam słówka.
Z aplikacją Instaling można spokojnie, w krótkim czasie lecz systematycznie utrwalać sobie słówka nie tylko z języka angielskiego.
Dodatkowo można ćwiczyć:
- ortografię
- tabliczkę mnożenia
- słówka niemieckie
- słówka hiszpańskie
Jeśli o nas chodzi – to Paula bardziej lub mniej systematycznie powtarza słówka z angielskiego i ćwiczy ortografię.
Ja zaś utrwalam angielski i w ramach hobby poznaję słówka hiszpańskie :)
Tak wygląda panel u nas
Instaling – opłaty
Tak jak pisałam. Jeśli konto zakłada dzieciakom nauczyciel – mamy 200 słówek na start. Gdy rodzic dodatkowo założy swoje konto – otrzymujemy kolejne 100 słówek.
Przy czym. Te słówka są w pakiecie dla wszystkich kont i wszystkich wybranych opcji. Czyli jeśli dziecko ćwiczy angielski i ortografię – to każde nowe słówko czy polskie czy angielskie zużywa z pakietu pojedyncze słowa. No i szczerze – 300 różnych słówek – to nie jest jakaś ogromna liczba. Raczej coś, co można potraktować jako przystawkę, która zaostrza apetyt.
Tym bardziej – że program dobiera słowa indywidualnie do każdego konta. W zależności od stopnia zaawansowania danego ucznia. Im więcej podasz prawidłowych odpowiedzi – tym trudniejsze będą kolejne słowa. Co w sumie ma swoje plusy. Ale z drugiej strony – jeśli chcemy poszerzać zakres słówek – szybko dojdziemy do miejsca, w którym więcej darmowych słów nie ma.
I tak właśnie było z nami. Darmowe słówka skończyły się po około miesiącu. Więc miałam 2 wyjścia. Albo w kółko szlifować te 300 słówek – albo dokupić kolejny pakiet. Opłaty za słówka są jakie są. Ceny pakietów przedstawiają się następująco.
- za 10 zł – 100 słówek
- za 20 zł – 210 słówek
- za 50 zł – 550 słówek
Gdy jeszcze miesiąc temu kupowałam słówka – była dodatkowa opcja pakietu bez ograniczeń w ilości słówek – za to ważnych okresowo – dokładnie do końca semestru. Taki pakiet – dla osób dużo powtarzających słówka był najkorzystniejszy. Kosztował zaledwie 35 zł i można było godzinami siedzieć i utrwalać słówka jeśli tylko ktoś miał ochotę. Teraz zaś widzę, że został zlikwidowany. Szkoda – bo przy większej liczbie osób ćwiczących za pomocą Instaling – był konkurencyjny i pozwalał zaoszczędzić sporo pieniędzy.
Ciekawi mnie – na czym zostanę po zakończeniu semestru. Czy pakiet poznanych już słówek zostanie – czy też zostanie ograniczony do wcześniej wykupionych pakietów. Okaże się z czasem.
Instaling – moja opinia
Ten program ma swoje plusy i minusy.
Do plusów śmiało mogę zaliczyć:
- brak konieczności siedzenia z dzieckiem nad słówkami czy ortografią. Krótkie przypomnienie Instaling wystarczy :)
- możliwość sprawdzania postępów i systematyczności dziecka. I to zupełnie bez pamiętania o tym. Jeśli sobie ustawicie – podsumowania pracy przychodzą na e-mail raz w tygodniu
- systematyczna praca – wyrabianie nawyku już od małego
- urozmaicenie i brak monotonii – nigdy sesje nie są identyczne. Zawsze pojawia się zestaw innych słówek. Przy czym jeśli z jakimś ma się problem – pojawia się znacznie częściej niż pozostałe
- podczas nauki wykorzystywanie zdobyczy nauki na temat szybkiego uczenia się. Po lekturze książki Włam się do mózgu Radka Kotarskiego – wiem że strona bazuje na metodach intensywnie trenujących nasz mózg – na przykład na recenzowanej przeze mnie metodzie króla boksu
- wymaga mniej pracy niż przygotowanie fiszek
- oprócz ćwiczenia pisowni – za każdym razem słyszymy jak trzeba wymawiać dane słowo. Co też dodatkowo utrwala naszą wiedzę
- zestaw słówek jest idealny dla osoby, która chce ćwiczyć czytanie w oryginale czy porozumieć się z obcokrajowcem. Jest dużo zwrotów po prostu potrzebnych w życiu i używanych częściej niż inne. Ja mimo że wiele lat uczyłam się angielskiego i dalej mam zapędy by go szlifować – dopiero z programu Instaling dowiedziałam się – jak nazywa się odkurzacz po angielsku. A niby takie banalne i potrzebne słowo.
Wady:
- ten program jest do nauki słówek. Ograniczenie się tylko do niego nie umożliwi Ci przeprowadzenia płynnej rozmowy z obcokrajowcem. Nie ćwiczy gramatyki czy szyku zdań. Jedynie zwiększa zasób Twojego słownictwa. Czy jednak będziesz umiała go wykorzystać w praktyce – jest sprawą problematyczną. Dlatego to dobry program z połączeniem z innymi formami nauki. Sam w sobie nie nauczy Cię płynnie mówić po angielsku
- cena – przy kilku osobach pakiet 500 słówek kończy się w zastraszającym tempie. A w kółko powtarzać to samo – nie ma aż takiego sensu. Mam nadzieję że twórcy witryny mimo wszystko wrócą do rozwiązania abonamentowego – gdzie ogranicznikiem jest czas, a nie ilość słówek.
A Ty? Znasz program Instalig? Jeśli tak – to jaka jest Twoja opinia na jego temat
Ps. Link do książki – jest linkiem partnerskim
Duolingo 🙂 Także warto, troszkę inny sposób nauki ale całkowicie darmowy, rozwijany. Jak zrobisz cały materiał na Duolingo to jest to już duży zakres słówek. Jest aplikacja na telefon i na komputer:)
Robert – o tej stronie nie słyszałam 🙂 Dzięki za podpowiedź. Przyjrzę sie jej