Inwestycja w lepsze życie – to pierwszy ebook Agnieszki z bloga Rodzina na kredyt. Pierwszy … i jak zapowiada – nie ostatni 🙂 Na co już mi się gęba śmieje 🙂 Jeśli chcecie poznać moją skromną opinię na temat twórczości Agnieszki i tego, czy warto wydać kasę na tą książkę – to zapraszam do dalszej części artykułu
Inwestycja w lepsze życie – kilka słów wstępu
Zacznijmy od tego, że z Agnieszką mimo dzielącej nas odległości (ja okolice Torunia, ona aktualnie Wrocław) mam naprawdę fajny kontakt. Chyba najlepszy, jeśli porównać tylko i wyłącznie relacje blogerskie. Byłyśmy razem w grupie wsparcia, którą Agnieszka utworzyła. Razem pisałyśmy artykuły z serii Oszczędny Rodzic. Fakt – nie dowiozłyśmy pomysłu do końca, jednak co zostało zrobione – to jest. I w dzisiejszej rzeczywistości – może okazać się bardziej pomocne, niż na początku myślałyśmy.
Potem ja trochę odsunęłam się od blogowania, u niej też bylo sporo zmian i kontakt zrobił się mniejszy. Mimo to – nie urwał się zupełnie 🙂 I teraz w dobie wirusa w koronie – odbił na nowo.
Co myślę o Agnieszce? Że to kobieta petarda 🙂 Tyle pomysłów, tyle idei, tyle pracy, ile ona potrafi wykonać w ciagu doby czy tygodnia – wiele osób w miesiąc nie jest w stanie ogarnąć. To człowiek czynu. Jeśli coś sobie postanowi – zrealizuje to do końca. Co tym bardziej jest warte docenienia – biorąc pod uwagę, z iloma rzeczami już musiała sobie poradzić.
Z drugiej strony – nie jest chodzącym ideałem. Jest człowiekiem z krwi i kości. Takim, którego bez problemu spotkasz na każdym rogu ulicy. Jej sytuacja życiowa i finansowa przez wiele lat była nie do pozazdroszczenia. W sumie w dalszym ciągu daleka jest od ideału. Brak odpowiedniej wiedzy z zakresu finansów, wsparcia najbliższych spowodowały, że popełniła sporo błędów. Błędów – które do dzisiaj odbijają się czkawką. Żeby nie było – daleka jestem od osądzania i roztrząsania co mogła zrobić lepiej, inaczej.
Myślę, że każdy miał taki moment w życiu. Nie ukrywam, że sama to przerobiłam. Etap, gdy nasza sytuacja finansowa byla zła, a podjęte decyzje miały takie przełożenie finansowe, że były gwożdziami do trumny. My z tego etapu wyszliśmy kilka lat temu. Jeszcze przed założeniem tego bloga. Aga pisząc swojego bloga – dalej przeprowadza operację na żywym organizmie. Dalej próbuje ogarnąć swoją sytuację życiową i finansową. I to jest moim zdaniem to – co odróżnia ją od innych blogerów. Jest szczera do bólu. Opowiada o kolejnych wyzwaniach, sytuacjach, emocjach które nią w danej chwili targają. I dlatego (pewnie nie tylko ja) tak chętnie wracam na strony jej bloga. By sprawdzić, jak sobie radzi moja fajna, internetowa kumpela.
Mam dla Was – czytelników bloga Mamonik – specjalny rabat na książkę Agnieszki: „Inwestycja w lepsze życie”.
Rabat ten zmniejszy cene zakupu e-booka o kolejne 15%. Jednak z góry uprzedzam, jest on ograniczony czasowo. Jeśli nie skorzystacie od razu – za kilka dni może zniknąć. I co ważniejsze – łączy się z innymi rabatami 🙂
Jak z niego skorzystać?
Wystarczy wpisać słowo mamonik w miejscu kuponu rabatowego na stronie sprzedażowej e-booka czyli tutaj
I już. Możecie cieszyć się fajną lekturą w znacznie niższej cenie 🙂
Inwestycja w lepsze życie – recenzja
Jeśli lubicie Agnieszkę i chcecie dowiedzieć się więcej na jej temat – to ta książka jest idealna. Jest jak szczera rozmowa między dwiema najlepszymi przyjaciółkami. Które dawno się nie widziały i które opowiadają co się u nich zmieniło. Jak teraz wygląda ich życie i jak to sie stało, że są w miejscu w którym są.
Ta książka to powiew świeżości i energii. Czytając strona za stroną, zaczynasz widzieć lepiej świat oczami Agnieszki. Zaczynasz dostrzegać podobieństwa do Twojej własnej sytuacji. Widzisz zwykłego człowieka o niesamowicie dużym harcie ducha. Ktoś inny pewnie już wiele razy by się poddał, usiadłby i płakał nad sytuacją w jakiej się znalazł i tym, z czym już mu się przyszło zmierzyć. Agnieszka zaś działa dalej. Z uśmiechem na twarzy i energią akceptuje sytuacje ze swojego życia. Oczywiście nie od razu i nie bez wsparcia. Jednak móc przeczytać jak daleką drogę przeszła i z jakich sytuacji wyszła obrotną ręką – sprawia, że odwaga i życiowa energia Agnieszki udziela się i czytelnikowi.
Wiele razy złapałam się na tym, że czytając kolejne strony buzia uśmiechała mi sie od ucha do ucha, byłam zła, rozżalona czy po prostu po ludzku współczułam Agnieszce, że musiała zmierzyć się z takimi, a nie innymi historiami.
Co chcę Wam przez to powiedzieć? Że to nie jest zwykły suchy poradnik, do ktorego trzeba 15 razy podchodzić, nawet jeśli temat się lubi i chce się pogłębić wiedzę z danego zakresu. Agnieszki e-book to prawie książka akcji. Z tym, że głowna bohaterka jest z krwi i kości 🙂 I pewnie bez problemu spotkacie ją na ulicach Wrocławia, jak tylko będzie można na nowo wyjść z domów.
Osobiście przeczytałam książkę z wypiekami na twarzy i nie mogłam się od niej oderwać. A na koniec lektury pierwsza myśl, jaka się w głowie pojawia – to: Jeśli Agnieszka może – to ja też dam radę 🙂
I tego Wam właśnie życzę polecając tą lekturę. Całkiem dużej dawki pozytywnej energii i słońca, jakie przebijają z każdej strony książki Inwestycja w lepsze życie.
Historia Agnieszki pokazuje,że nie ma sytuacji bez wyjścia i problemu nie do rozwiązania. Wierzę, że jest w stanie uporać się ze swoimi problemami i jeszcze zachęcić Was drodzy czytelnicy do wzięcia się z życiem za rogi. Bez strachu, który czasami paraliżuje i powstrzymuje przed jakąkolwiek choćby najmniejszą zmianą na lepsze. Bez zważania na opinie innych, często mało życzliwych nam osób. Które krytykują nas, bo same nie potrafią poradzić sobie ze swoim życiem. Z wiarą i determinacją, że własny pomysł na życie jest zawsze najlepszy. Bo jest nasz własny i wypływa z naszego serca. A to zawsze jest lepsze niż spełnianie oczekiwań innych i życie na pokaz. Czego sobie, Wam i Agnieszce po prostu życzę. A takie historie jak Agnieszki potrafią być światełkiem w tunelu, przysłowiowym ziarnkiem, które przechyli szalę w stronę naszych zmian i zwycięstwa.
Ps. Aga zmotywowała mnie do napisania kolejnego artykułu na blogu. A jeśli kupicie książkę z kodem promocyjnym – nie będę miała z tego ani złotówki 🙂 Napisałam tę recenzję ze zwykłej potrzeby serca 🙂 I poinformowania Was o fajnej pozycji dotyczącej finansów, która mam nadzieję jest w stanie odmienić niejedno życie. Na lepsze oczywiście. To okazja do dołozenia małego kamyczka w drodze do niezależności finansowej. Mam nadzieję, że nie tylko Agnieszki 🙂 I dokładnie tyle mi wystarczy.
Książka wydaje się rewelacyjna. Może w tym czasie siedzenia w domu warto by ją było kupić i poczytać.
też tak myślę 🙂
Według mnie książka jest literacką fikcją.
Agnieszka jest osobą co faktycznie zmienia swoje życie. Jednak łatwo idzie zauważyć, że robi to cały czas na kredyt. Przez 4 lata prowadzenia bloga oszczędnickiego zamiast wyjść z długów to według mnie jest w nich jeszcze głębiej. Już nawet boi się przyznać ile tych długów faktycznie jest. Budżetu brak. Przecież każdy głupi by się domyślił, że utrzymać się samej z 2 dzieci z pensji przedszkolanki w Wrocławiu się nie da.
Masz prawo do własnego zdania. Moje jest po prostu inne. znam Agnieszkę, sporo rozmawiamy prywatnie i wiem jak niesamowitą drogę już przeszła. I to zaledwie w 4 lata. Z opcji nie mam co do garnka włożyć – do etapu poradzę sobie ze wszystkim. A co do kredytów. No cóż. Nie zawsze udaje się z nimi uporać tak szybko, jak zakładaliśmy. Życie to życie – zawsze może przydarzyć się coś nieprzewidzianego. Coś, co pociągnie za sobą szereg dodatkowych wydatków, których nie uwzględniliśmy w swoich kalkulacjach. Sama pamiętam, jak swój ostatni debet na koncie – spłaciłam pożyczką zakładową 🙂 Czyli kredyt kredytem. Jednak to pozwoliło mi zacząć swoją historię na nowo – od poziomu zero 🙂
A co do wpisów na blogu. To jej miejsce – i ma prawo decydować, o tematach które poruszy. Nie musi też dzielić się we wpisach całym swoim życiem 🙂 Ja i tak jestem mocno zaskoczona jej otwartością i opisywaniem ze szczegółami swojego życia osobistego. Jak każdy – ma prawo do prywatności. A gdy uzna za stosowne – pewnie i kolejny wpis o zmniejszaniu zadłużenia się pojawi, albo i nie 🙂
I z tego co się orientuję – jej dochody to nie tylko dochody z pracy w przedszkolu. Ale, aby to wiedzieć – trzeba uważnie czytać bloga. A przecież prościej po łebkach i szybko ocenić. Pozdrawiam i dużo zdrowia życzę 🙂